Uśmiechnąłem się na słowa lekarza, że Ari może wyjść za niedługo. Gdy na mnie patrzyła nie było w jej oczach tego co zawsze... Nic nie pamięta.. możliwe że nawet nigdy sobie nie przypomni. Wyciągnąłem telefon z kurtki i napisałem sms do Zayna
Zayn, Ari się obudziła. Nic nie pamięta. Muszę ich dopaść.
Po tych słowach wyłączyłem telefon i schowałem go. Widząc uśmiech na twarzy Ari po prostu wyszedłem z kliniki. Tęskniłem za nią, nic prawie nie zobaczyliśmy razem. Chcę jej dużo pokazać. Muszę jej przypomnieć kim jestem. Wsiadłem w autobus i po jakiejś godzinie byłem w domu. Wyciągnąłem telefon z kieszeni, rozebrałem się z brudnych ubrań i poszedłem pod prysznic. Gorące krople wody nie potrafiły nawet dać mi zapomnieć o niej. Cały czas się zadręczałem tym, że przeze mnie ona cierpi. Wychodząc owinąłem się w miły ręcznik i patrząc w lustro nie mogłem uwierzyć, że to ja. Wory pod oczami, przekrwione oczy, jakby całe szczęście ze mnie uleciało, no bo w sumie uleciało, gdy jej nie ma obok. Ogoliłem się i ubrałem bokserki. Wyszedłem z łazienki i położyłem się do łóżka załączając telewizor. Mówili o wypadku. Nie chciałem już o tym słyszeć i zasnąłem.
*
*
*
*
Usłyszałem lekkie pukanie do drzwi, które mnie obudziło. Powoli zwlokłem się z łóżka i podszedłem pod drzwi. Popatrzyłem przez wizjer, zamurowało mnie. Szybko otwarłem drzwi.
-Cześć Justin. Chyba cię nie obudziłam?- spojrzałem na zegarek było po 14. Przespałem cały dzień.
-No trochę, wczoraj miałem męczący dzień.- popatrzyłem na Emily. Emi była moją dziewczyną, znaczy jest. Nie zerwałem z nią bo po prostu zapomniałem.
- Słyszałam, że wróciłeś to wpadłam- zaśmiała się.
- Tak wróciłem- uśmiechnąłem się fałszywie.
-Więc jak tam było ?- zapytała podekscytowana.
- Dobrze, świetnie się bawiłem.
- Dlaczego jesteś taki ponury- dziewczyna od razu zauważyła, że coś mnie gryzie.
-Nic mi nie jest, proszę usiądź. Zrobię coś do jedzenia.
-Nie Justin, ty lepiej usiądź, ledwo się trzymasz. Zrobiłam zakupy, wiedziałam ,że na pewno nie masz nic w lodówce. Co chcesz ?- uśmiechnęła się.
-Eee- nie wiedziałem co powiedzieć, spadła mi jak z nieba.
-Niech zgadnę... Spaghetti?- pokiwałem głową z malutkim uśmieszkiem. - Już się robi. - zaśmiała się.
Ja korzystając z okazji poszedłem się ubrać. Ubrałem czarne rurki, które opuściłem lekko w dół i koszulkę w serek. Wróciłem do kuchni i patrzyłem jak Emi robi danie. To ja ją nauczyłem gotować. Nawet nie zauważyłem jak była ubrana. Miała swoje piękne blond włosy upięte w koka, założoną miała białą koszulkę z dekoltem a na nią zarzuconą koszulę w kratkę. Jej długie nogi lekko przykrywały spodeńki, a na nogach miała wysokie szpilki. Wspominałem, że ona jest geniuszem? Umie naprawić każdy samochód. Może i dlatego zakochałem się w niej wcześniej, ale ona teraz nawet trochę nie dorównywała Arianie.
-Gotowe- odpowiedziała z wielkim uśmiechem, wyrywając mnie z zamyśleń. - Smacznego.
-Dziękuje- odpowiedziałem i zacząłem jeść. To było przepyszne. Wsunąłem to w 5 minut i włożyłem naczynia do zmywarki.
-No więc Bieber co dzisiaj robimy ? - popatrzyła na mnie.
-Ja dzisiaj nie wychodzę, źle się czuje- skłamałem ale dziewczyna to wyczuła.
-Kłamiesz, chodź idziemy na imprezę do Chrisa. - patrzyła wzrokiem szczeniaczka.
-Nie mam nastroju
-No proszę- pisnęła.
-Dobrze, dobrze. Będę po ciebie o 20. - uśmiechnąłem się. Dziewczyna pisnęła i pocałowała mnie w policzek.
-No to do zobaczenia o 20, nie spóźnij się Bieber- pośpiesznie wyszła. Czy ja nigdy nie będę miał spokoju. Chociaż trochę zapomnę o tych przeżyciach.
*
*
*
*
Była godzina 18 30. Zacząłem się szykować, wskoczyłem pod prysznic, wybrałem i o 19 45 byłem już gotowy. Wyjechałem moim nowym samochodem. Byłem o 19 59 u Emi, wysiadłem i zauważyłem Emily wyglądała bajecznie.....
~
~
~
~________________________________________________________________________________
~
~
~________________________________________________________________________________
No więc przepraszam, że nie było rozdziałów.. ale nie miałam czasu. No więc jest kolejny rozdział.
KOMENTOWAĆ
KOMENTOWAĆ