czwartek, 13 lutego 2014

''Too fast to stay alive''

Robiło mi się nie dobrze. James wcale nie zwalniał. Jechał z prędkością 240 km/h. Jechaliśmy autostradą, a ci z tyłu wcale nie mieli ochoty odpuścić. Chciałabym już być w domu z Justinem. Normalnie, tak bez żadnych kłopotów. Nie znałam dobrze Justin. Pamiętam jak pierwszy raz się z nim spotkałam.
Ten wypadek, zmienił mnie. Jego uśmiech, jego karmelowe oczy, idealnie ułożone włosy... James skręcił szybko w jakąś uliczkę. Niestety nie zgubiliśmy ich, dalej jechali za nami.
-Kurwa, czy oni wreszcie dadzą sobie spokój. - sapnął James. Ja nie odpowiedziałam, byłam głodna, musiałam iść do toalety... James był tak zdenerwowany, że pot lał się z jego skroni.
Nie dziwiłam mu się, jechał już od ponad 5 godzin, próbując ich zgubić.

Z perspektywy Justina.
Wiedziałem, że tak będzie. Mogłem jej nie narażać. Mogłem powiedzieć... Właśnie mogłem, ale nie zrobiłem. Zniszczyłem wszystko, muszę to naprawić. Kiedy wyszedłem z pokoju Ari dwa dni temu, zauważyłem paru dziwnych, podejrzanych ludzi. Nie wiedziałam, że to oni. Dopiero kiedy dostałem cynk od mojego kumpla. Dzieki Jamesowi wiem, że Ari jest bezpieczna. Po tym jak zadzwonił, wiedziałem, że będą kłopoty. Nie chciałem tego dla niej. Powinniśmy być jeszcze na plaży, bawiąc się w morzu i opalać.
Jak ją pierwszy raz spotkałem była idealna. Śliczne blond włosy, brązowe oczy. Idealna. Pózniej w szkole, jak ją zobaczyłem, jak zdałem sobie sprawę, że będę chodził z nią razem do klasy. I wtedy kiedy powiedzieli, że jedziemy na Bahamy. To było idealne, nawet taki bad boy jak ja to przyzna. Idealnie, wiem powtarzam to już z chyba 20 razy, no ale ja ją kocham naprawdę. Nie kłamię. Bałem się o nią. Mam przeczucie, że coś się stanie. Coś czego nigdy sobie nie wybaczę.
- Justin, musimy jechać- powróciłem na ziemie i zauważyłem mojego kumpla, który miał mi pomóc. Nazywał się Zayn. Był wysoki, prawie takiego samego wzrostu jak ja. Miał bardzo zielone, przenikliwe oczy. Czarne włosy przykrywały mu czoło. Był ubrany cały na czarno. No to jedziemy.
- Dobra stary, masz wszystko ?- Zayn tylko pokiwał głową i wyciągnął dwa pistolety i podał mi. Dał mi także parę naboi. - Dzięki, że mi pomagasz. Sam bym  nie dał rady. Wyszedłem z magazynu, w którym się przygotowywaliśmy i ruszyliśmy do samochodu. Wsiadłem na miejsce pasażera, bo byłem za bardzo zdenerwowany tym wszystkim, a po paru minutach wsiadł Zayn i odpalił samochód. To będzie trochę długa podróż, mieliśmy napaść na magazyn. To wszystko za szybko się porobiło. Nie mogłem zapomnieć  o Ari. Nie wiem jak się czuje, czy nic się nie stało. Nie wiedziałem, czy żyje nawet. Postanowiłem zadzwonić. Po paru sygnałach odebrała.


 Z perspektywy Ariany.
Mój telefon zaczął wibrować. Wyciągnęłam go z kieszeni i odblokowałam, na wyświetlaczu pokazało się zdjęcie Justina. Szybko odebrałam.
-Halo, Justin. Nic ci nie jest ? - zapytałam.
- Jest dobrze, jesteś bezpieczna z Jamesem. Niedługo się zobaczymy. - upewnił mnie.
- Justin boję się. - pisnęłam, a Justin chyba się załamał bo nie wiedział co odpowiedzieć.
- N-nic się nie bój- jąkał się- Przepraszam, że to się dzieje. Mogłem wszystko przewidzieć, powinnaś mnie zostawić.- powiedział.
Zobaczyłam ,że James ma trudności z samochodem.
-Justin !- krzyknęłam- Kocham cię. - to ostatnie co zdążyłam powiedzieć. James nie wyhamował, wpadł w poślizg. Auto mocno uderzyło w coś i dachowało.
-Halo ! Ari ! Co się dzieje ! Ari ! - krzyczał Justin, a ja miałam całą nogę w krwi, odłamki szyby znajdowały się na moim ramieniu. Wyszłam z samochodu, ale zaraz po tym upadłam. Nic więcej nie pamiętam.... Całe życie przeszło mi przed oczami... Wszystkie wspomnienia związane z Justinem. Wszystko co się stało. Jak urodziła się Isabella. I pogrzeb mojej babci, kiedy umarła w tragicznym wypadku samochodowym. Uśmiech Justina. Wszystko, to było takie realne.......


______________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Cześć kochane, koniec części pierwszej. Część druga będzie niebawem. Mam nadzieję, że Ari wyjdzie z tego. Czy Justin ją odnajdzie ? Czy będą znowu razem? Czy James przeżyje ? Tego dowiemy się w 2 części, ZAPRASZAM. Kocham was ! A i nie wiedziałam jak nazwać ten rozdział....

KOMENTUJCIE !






4 komentarze:

  1. Pisz dalej mam nadzieje że nic im się nie stało ;C i wszystko bedzie w porządku ;C

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam twoje całe opowiadanie w 30min i według mnie wszystko za szybko się dzieję i strasznie krótkie piszesz rozdziały ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekne :) kiedy napiszesz nastepny rozdzial ? Czekam z nie cierpliwoscia <33

    OdpowiedzUsuń
  4. [SPAM]
    Justin - przeciętny chłopak, noszący w sercu nieprzeciętną historię.

    Brooklyn - niewiasta niosąca pomoc osobom psychicznie chorym, nieradząca sobie z własnymi utrapieniami, zakopanymi głęboko w duszy.

    Bieber po ciężkim wypadku podczas imprezy, mającej przynieść ulgę jego przepełnionemu tęsknotą, bólem i żalem sercu po ostatnich wydarzeniach, trafia do Ośrodka Psychiatrycznego w Południowej Kalifornii, gdzie ma spędzić dłuższy okres swojego marnego, bolesnego i oczywiście samotnego życia.

    Czy przełamie się i pozwoli sobie pomóc?

    Zrozumie swoje błędy i będzie dążył do naprawienia ich kawałek po kawałeczku?

    Zmieni się?

    Serdecznie zapraszam na nowe opowiadanie o Justinie Bieberze, http://nix-fanfiction.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrrSynqjQfG-m8VneUx7sB_imOZyuplWt1ZZWuHR_iYprfqS7au-g1TW0AqhnqFY_Swj0wxLZi5oNTXQ8vNYWQLFWCstX8cs47peh-6U2aQWCG8OHwP01nvHSIZ7VNNDqzMFbxUhrebR8/s1600/banner+2.png

Obserwatorzy