-Bo oni mogą zabrać mi ciebie - jego głos się załamał
-Justin nic mi się nie stanie. Jestem bezpieczna z tobą.
-Nie jestem pewny. Ja jestem jeden a ich setki, tysiące. - powiedział cicho
- Justin.- przerwał mi
-Nie, nie rozumiesz. Jak nie dostaną towaru mogą zrobić wszystko. - mruknął. - Dobrze ,że zmieniłaś wygląd, będzie im trudniej ciebie znaleźć. Ale musisz stąd zniknąć.- Moje źrenice się rozszerzyły.
-Jak to mam zniknąć- zapytałam zdezorientowana.
-Musisz wynająć jakiś hotel w pobliżu. Nie mogą się dowiedzieć ,że się znamy i jesteśmy parą, dobrze ?- zapytał.
-Yhym, znaczy tak-mruknęłam.
-No więc pakujemy się.
-A ty zostajesz ?
-Tak.- powiedział krótko. Poszłam do sypialni. Zaczęłam się pakować. Wyciągnęłam z pod łóżka moja torbę i włożyłam parę koszulek i spodni, bieliznę. Poszłam do łazienki spakowałam potrzebne mi rzeczy do kosmetyczki. Zasunęłam moją torbę i byłam gotowa do wyjścia ,ale szatyn mnie szybko odciągnął od drzwi.
- Zapomniałaś się pożegnać ze mną.- powiedział uśmiechnięty
-Wcale nie zapomniałam.- Odwróciłam się.
-Oj Ari, nie bądź taka. Nie obrażaj się zobaczymy się jutro w szkole. Chyba.- sapnął. Odwróciłam się w szoku.
-Jak to chyba ?- zapytałam
-No może mnie już tu nie być - powiedział spokojnie. Walnęłam go w ramie.
-Nie żartuj sobie ze mnie. Nie chce ,żeby coś ci się stało.
-I nie stanie. Dam sobie rade. Ale nie wiem czy przeżyje bez mojej księżniczki. - Uśmiechnął się.
-Oj daruj sobie - Zbliżyłam się do niego i namiętnie pocałowałam.Już chciałam się oderwać od niego ale pogłębił pocałunek. Odepchnęłam go lekko od siebie i mocno przytuliłam.
-Ejjj - krzyknął
-Cześć- wybiegłam z domu. Zadzwoniłam po taxówkę. Miała być dopiero za 10 minut. Zadzwoniłam do Justina.
-Cześć ślicznotko. Gdzie już jesteś ?- zachichotał
-Pod twoim domem kretynie - zaśmiałam się.
-Tylko nie kretynie - powiedział poważnie.
-Widzę cie w oknie - pomachałam mu. Szatyn szybko się schował.
-Nie to był duch- mruknął.
-Tak ładny ten duch, chciałabym go pocałować. - uśmiechnęłam się.
- Serio ?- krzyknął. Po chwili drzwi się otworzyły a z nich wybiegł Justin. Szybko znalazł się obok mnie i pocałował mnie. Objął jedną ręką moją talię a drugą trzymał na policzku. Oderwałam się szybo od chłopaka bo moja taksówka już podjechała. Justin się odsunął a ja szybko wsiadłam do taxówki. Pomachałam mu i odjechałam.
- Proszę do najlepszego hotelu w tym mieście- powiedziałam stanowczo.
-Już panią zawożę - powiedział starszy mężczyzna po pięćdziesiątce. Uśmiechnęłam się. Za jakieś 30 minut jazdy byłam już na miejscu.
-Należy się 25 zł - uśmiechnął się. Podałam mu banknot i odwzajemniłam uśmiech. Wyszłam i wyciągnęłam swoją torbę. Taxówkarz odjechał a ja spojrzałam na wielki budynek przede mną. Miał około 40 pięter może więcej. Na jednej z ścian był wielki napis Hilton z 6 gwiazdkami. Weszłam do recepcji. Wszystko w budynku było pozłacane. Diamentowy żyrandol. Podeszłam do kobiety która miała około 35 lat.
-Dzień dobry, witamy w Hilton. W czym możemy pomóc ?- zapytała
-Ja chciałabym wynająć pokój. Dla jednej osoby.
-Dobrze. Proszę pokój 618
- Dziękuje. - wzięłam od kobiety kartę i ruszyłam do windy. Wcisnęłam 10 piętro. Po chwili byłam już na miejscu. Pokój 614,615,616,617, a jest pokój 618. Otworzyłam drzwi za pomocą karty. Weszłam do pokoju i rozejrzałam się po nim. Wow, jest tu pięknie. Wszystko w brązie i bieli. Udałam się do łazienki. Była większa od mojego pokoju. Duża wanna, prysznic. Wybiegłam z łazienki i szybko wskoczyłam na łóżko. Mięciutkie. Postanowiłam zadzwonić do mojego faceta. Może jeszcze żyje. Wyciągnęłam telefon i wyrałam jego numer. Szybko odebrał
-Kochanie nic ci nie jest ? - zapytał.
-Nie, wszystko w porządku jestem w hotelu.
-To dobrze. Nie mam czasu na razie, kocham cię - rozłączył się....
~~~~~~Ale nudy jest już kolejny rozdział. Aż 1300 wyświetleń. Dziękuje bardzo!! To dla mnie bardzo ważne. Rozdziały będą dodawane rzadko ,ponieważ jest szkoła. Zadania itp. Do następnego. się...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz