środa, 28 sierpnia 2013

''I did not recognize myself''

-Już się robi- odpowiedziała kobieta.
-A i może Pani dodać trochę  rudego na końcówki ?- Zapytałam
-Tak oczywiście- powiedziała. - Proszę usiąść- wskazała na zielone krzesło. - Zaraz umyję włosy i zacznę obcinać- dodała. Usiadłam a fryzjerka zaczęła myć włosy. Trochę mi szkoda ,że je obcinam i tracę  swój ładny blond kolor, ale raz się żyje. Nie ?. Po około 5 minutach  kobieta zaczęła ścinać włosy. Nałożyła trochę farby i kazała czekać około 20 min. Wzięłam sobie jakąś gazetę i czytałam. Nudna była więc ją odłożyłam. Zaczęłam rozmawiać z fryzjerką. Dowiedziałam się ,że ma ona 25 lat. Jest tu nowa. Nie ma chłopaka ,ale ma dziecko 3 letnie. Nazywa się Justin. Uśmiechnęłam się do niej. Pomyślałam o Justinie. Ciekawe co robi. Pewnie szuka mnie. Co może mnie porwali haha. Dobra nie ważne. Minęły te nieszczęsne minuty. Dziewczyna ponownie kazała usiąść na zielonym krześle. Zrobiłam to. Zmyła farbę. Dobrze wysuszyła ręcznikiem i kazała usiąść na innym krześle takim obrotowym. Dziewczyna zaczęła mi suszyć włosy. Nakładać jakieś olejki, odżywki i modelowa włosy. Zakręciła mi je na lokówce. Wstałam z krzesła i udałam się do kasy, żeby zapłacić.Nawet nie patrząc na siebie.
-Należy się 55 złotych - powiedziała dziewczyna. Wyjęłam pieniądze i dziękując wyszłam z salonu. Poszłam poszukać jakiś ubrań. Weszłam do bliskiego salonu. Wybrałam fajne szorty, czarne spodnie, skórzaną kurtkę i bluzkę na ramiączkach. Zapłaciłam i wyszłam, ruszyłam w stronę czarnych szpilek. Od razu je kupiłam. Szybko weszłam do łazienki. Ubrałam się w rzeczy które własnie kupiłam. Spojrzałam do lustra i zobaczyłam To .Nawet dobrze.Nie poznałam siebie. Fajnie ciekawe co Justin powie. Zadzwoniła po taksówkę. Moim nowym telefonem. Tak kupiłam go właśnie teraz. Iphone 5. Po 10 minutach taksówka się zjawiła. Wsiadłam, pokazała  kierowcy gdzie jechać. Za 20 minut dojechałam. Wreszcie dom. Znowu Justin. Dzisiaj sobota a jutro niedziela to się wyśpię. Otworzyłam kluczami dom. Weszłam i zakluczyłam je. Poszłam do salonu i zobaczyłam Justina. Odrząknęłam. Chłopak popatrzył się na mnie i szybko wstał.
-Kim ty jesteś ?- krzyknął - skąd masz klucze do domu?- Powiedział spokojniej- Co zrobiłaś Ari ?Skąd masz te klucze- Zasypywał mnie pytaniami.
-Idioto. Ja jestem Ari - Powiedziałam
- Ari ?- krzyknął - Coś ty ze sobą zrobiła?
-Nic tylko zmieniła. włosy- opowiedziałam
- Tylko !!???- Krzyknął znowu
-Justin uspokój się- wymruczałam i ruszyłam w stronę kuchni. Chciałam dosięgnąć sobie szklankę, ale ktoś objął  mnie w tali. Chyba wiecie kto.
-Justin, przestań- wydukałam. Chłopak nie reagował zaczął całować mnie po szyi. -Jusss- Powiedziałam bez tchu
-Ciiii nic nie mów - powiedział i odwrócił mnie do siebie. Zaczął całować w usta.
-Justin !- krzyknęłam i odepchnęłam go. Poszłam do łazienki. Wymyłam się i ubrałam bieliznę i piżamę w kotki tą która kocha Justin. Uśmiechnęłam się. Ale zaraz przecież z nim zerwałam. Ziemia do Ari. Wyszłam z łazienki. Zobaczyłam ,że Justin zaczyna się kłaść na łóżku.
- O nie,nie Bieber. Nie śpisz ze mną.- wysyczałam.
-Ale..- przerwałam mu
-Nie ma ale. Śpisz na kanapie i tyle. Sorry memory - Wskoczyłam na łóżko i ułożyłam się do snu. Kołdra znowu się podniosła.
-Justin! Won !- krzyknęłam. Chłopak posłuchał i wyszedł. Odetchnęłam z ulgą. Niech cierpi. Szybko zasnęłam.

Z perspektywy Justina.


Cały dzień czekałem na nią. Jak wróciła zobaczyłem ,że mieniła wygląd. Nawet ładnie wygląda. Ale to nie moja Ariana. Teraz leże na kanapie sam. Bez Ari. Tęsknie za jej dotykiem. Jak mnie odepchnęła to było jak cios w serce. Dlaczego ona się tak wkurza o co ? Przecież jej powiedziałem. No nic. Trzeba spróbować jeszcze raz. Poszedłem do niej i zobaczyłem śpiącą. Wślizgnąłem się pod kołdrę. Przytuliłem się do dziewczyny. Nie ruszyła się ,więc zasnąłem......

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sorry ,że takie zdjęcie...

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

''Do you love me like I love you ? ''

Z perspektywy Ariany:
-Jak mogłeś- krzyczałam przez łzy- Teraz już mnie straciłeś- powiedziałam i pobiegłam do łazienki. Zamknęłam się i cicho szlochałam. Jak to możliwe ,że osoba ,która tak kochałam może mnie tak potraktować. Dlaczego on nie powiedział mi prawy.No nic za tydzień już stąd wyjeżdżamy. Przetrwam te 7 dni. Przecież przez głupka nie będę traciła wakacji moich marzeń. Dlaczego on musiał jechać ze mną. A nie Chris czy Sonia. Po prostu nie wierze ,że mnie okłamywał. Znowu wybuchłam płaczem. Płakałam i płakałam. A Justin dobijał się do drzwi. Usiadłam na podłodze i dalej płakałam. Nie chciałam na siebie patrzeć. Pewnie moje oczy są przekrwione. Cały makijaż się rozmazał. Do moich ust spływały słone łzy. Justin nie dawał za wygraną.
-Ari  proszę cię wyjdź. Proszę pogadajmy.- jego głos się załamał.
-Nie Justin. Zostaw mnie proszę. Musze pomyśleć. Daj mi spokój. - Krzyknęłam. Tak jak mu kazałam dał mi święty spokój. Dalej siedziałam na zimnej podłodze.Już nie płakałam. Patrzyłam w sufit. Postanowiłam wziąć kąpiel. Wstałam i odkręciłam kran. Nalałam ciepłej wody do wanny i jakiegoś różowego płynu. Weszłam do wody sycząc gdy moje ciało zetknęło się z cieplutką wodą. Usiadłam i rozluźniłam się. Wymyłam włosy szamponem gruszkowym a ciało truskawkowym żelem Justina  i szybko spłukałam . Wiem ,że nie powinnam używać żelu ponieważ należy do Justina ,ale ten zapach jest cudowny. Zanurkowałam w wodzie, kładąc się na dnie. Odliczyłam 15 sekund i się wynurzyłam. Śmiałam się z siebie pierwszy raz od rana. Wyszłam z wanny szybko zakładając ręcznik. Wysuszyłam włosy innym ręcznikiem i spojrzałam w lustro. Dostałam szoku jak zobaczyłam że mam przekrwione oczy od ciągłego płaczu i jestem blada jak ściana. Szybko się ubrałam w moją bieliznę. Szybko się rozglądnęłam w poszukiwaniu ubrań ,które mogę włożyć. Zauważyłam biały top i czarne rurki. Zrobiłam szybki makijaż. Poprawiłam jeszcze niektóre szczegóły i postanowiłam ruszyć na zakupy. Bez nikogo, sama. Odważyłam się i otworzyłam drzwi. Szybko wyszłam. Zauważyłam Justina siedzącego na kanapie. Dłonie opierały się na kolanach a twarz schowana była w jego dłoniach. Gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się. Ja szybko wzięłam portfel ,założyłam na nogi moje czarna vansy. Już miałam wychodzić kiedy Justin pociągnął moje ramie i odwrócił do siebie. Spojrzałam w jego oczy, ale zaraz odwróciłam głowę. W oczach miał łzy. Tak Justin Bieber, który podobno był kryminalistą miał łzy w oczach.
-Czy kochasz mnie tak jak ja kocham ciebie ? - zapytał. Nie odpowiedziałam. Odwróciłam się i wyszłam. Zaczęłam płakać znowu. Dlaczego musiałam się zakochać właśnie w nim ? Dlaczego ten świat jest taki okrutny. Stanęłam i chciałam zadzwonić po taksówkę ,ale przypomniałam sobie ,że telefon został w środku na łóżku. Znowu weszłam do domu. Justina nie było. Pewnie poszedł na balkon. Korzystając z okazji ruszyłam po telefon. Znalazłam go na podłodze w kawałkach. Justin pewnie wpadł w furie. Nie wytrzymałam. Poszłam szukać go i mu wygarnąć. Tak jak się spodziewałam stał na balkonie i palił papierosa. Podeszłam do niego.
-Dlaczego- Krzyknęłam podchodząc jeszcze bliżej- Dlaczego mój telefon - wydarłam się.
- Co ja - odezwał się- przepraszam, nie chciałem. Zdenerwowałem się. Ari nie gniewaj się. - Powiedział w jego oczach można było zobaczyć smutek i żal. Zaczęłam płakać ponownie. Justin od razu się do mnie przytulił. Nie miałam siły go odpychać. Przytuliłam się do niego i wybuchłam płaczem.
Shhh, będzie dobrze- powiedział i mocniej mnie przytulił. Po około 10 minutach. Oderwałam się od niego. Wzięłam jego telefon i zadzwoniłam po taksówkę. Poprawiłam włosy i makijaż.
-Wychodzę - oznajmiłam i wyszłam z domu.
***
 Czekałam około 2 minuty ,a taksówką już była pod domem. Wsiadłam i powiedziałam kierowcy ,żeby zawiózł mnie do jakiejś galerii. Po paru minutach byłam już pod dużym budynkiem. Który miał około 5 pięter. Zapłaciłam kierowcy i wysiadłam. Dużo było ludzi, ale przecież dzisiaj sobota. Ruszyłam przed siebie. Weszłam przez duże szklane drzwi i od razu zauważyłam fryzjera. Podbiegłam tam i znowu weszłam do salonu. Akurat mieli miejsce. Jedna z wysokich fryzjerek kazała mi usiąść. Posłusznie wykonałam rozkaz.
-Jak chcesz wyglądać - spytałam mnie kobieta. Miała może z 25 lat może 30.
-Chcę ściąć trochę włosy tak gdzieś do ramion może trochę dłuższe i chce mieć inny kolor.
-Dobrze. Jak chcesz złotko kolor - zapytała i podała mi paletę kolorów. Zdecydowałam się
-Chcę ten. - Wybrałam ciemniejszy brąz
- Już się robi ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~```
nowy rodział. dużo wyświetleń dzięki wam. KOCHAM WAS <3

sobota, 24 sierpnia 2013

''You lost me''



 O jaki towar chodzi. W tej sekundzie się kapnęłam ,że tak naprawdę nie znam Justina w ogóle. Po chwili odezwał się znowu.
-Daj mi spokój. Już mówiłem ci przywiozę za około 3 tygodnie. – krzyknął. – Nie dzwoń do mnie teraz, nara – Odłożył słuchawkę. Chyba miał zamiar wychodzić. Nie mógł się dowiedzieć, że podsłuchiwałam jego rozmowę, szybko cofnęłam się. Po chwili chłopak wyszedł i położył się na łóżku. Udałam ,że dopiero wchodzę.
-Cześć Misiu . Coś nie tak ? –spytałam
-Nie wszystko w porządku. Po prostu tęskniłem za tobą.- Wstał i mocno objął mnie swoimi ramionami. Jaki towar ? Wciąż to pytanie krążyło mi po głowie. Tylko nie to a jak to są narkotyki. Jezus ,przecież Justin by tak nie zrobił. Znam go. Chwila moment , nie znam go prawie w ogóle. Jak to możliwe ,że związałam się z kimś kogo tak naprawdę nie znam. Nawet nie wiem czym się zajmował wcześniej, dlaczego się przeniósł do nowej szkoły. Postanowiłam się dowiedzieć. Muszę się dowiedzieć.
-Tęskniłeś za mną. Przecież widziałeś mnie dopiero- odpowiedziałam.


Z perspektywy Justina :
-Stary jestem na Bahamach. Towar przywiozę ci kiedy indziej.- powiedziałem cicho ,żeby Ariana nic nie usłyszała. Nie mogła się dowiedzieć ,że jestem dilerem. Po chwili facet z którym rozmawiałem, odezwał się jeszcze raz
- Jak do cholery jasnej. Gdzie ty jesteś Bieber. Obiecuje jak za chwilę cię nie zobaczę w magazynie, nie żyjesz !- krzyknął do telefonu.
-Daj mi spokój. Już mówiłem ci przywiozę za około 3 tygodnie. – krzyknąłem  – Nie dzwoń do mnie teraz, nara – Odłożyłem  słuchawkę. Co ja teraz zrobię. Mam nadzieję, że tu nie przyjedzie. A jak tak zrobi będę gotowy. Muszę porozmawiać z Ari. Wiem nie powinienem , ale muszę. Wszystko muszę jej powiedzieć. Muszę ją też ostrzec. Jak tu przyjdą. Już boje się pomyśleć co mogą zrobić jej. Muszę ją bronić. Muszę !!. Krzyczałem w środku. Do pokoju przyszła ona, dziewczyna , na której mi zależało najbardziej.
-Cześć Misiu . Coś nie tak ? –spytała
-Nie wszystko w porządku. Po prostu tęskniłem za tobą.- Wstałem i mocno objąłem ją swoimi ramionami. Wciąż myślałem jak ja jej to powiem. Czy powinienem. Justin opanuj się, nie wybuchnij przy niej złością. Moja głowa wręcz się gotowała. Znowu mocną objąłem dziewczynę. Tylko przez to ,że jest blisko mnie mogę się czuć bezpieczny i spokojny. Wszystko się teraz posypie.
-Ari ?- odezwałem się ponownie.
-Musimy jutro pogadać – powiedziałem – szczerze.
-Okej – powiedziała zdziwiona.
-Kocham cię – oderwałem ją od siebie i musnąłem usta.
-Ja ciebie też – odpowiedziała. Gdy tylko to powiedziała, całkiem się uspokoiłem. Obydwoje zasnęliśmy od razu w swoich objęciach.

************
Następny dzień. Jest zimno. Obudziły mnie grzmoty spowodowane burzą. Zerwałem się z łóżka. Dzisiaj muszę powiedzieć wszystko Arianie. Nie umiem po prostu. Ruszyłem w stronę kuchni. Gdzie moja wielka miłość pewnie pije kawę albo robi śniadanie, dla mnie, dla takiego dilera. Dlaczego to wszystko jest takie. Nie może być tak jak w filmach. To ją zrani. Pewnie powie ,że to wszystko zmyśliłem albo zostawi mnie. Wreszcie dotarłem do kuchni. Tak jak się spodziewałem była tam dziewczyna. Robiła naleśniki. Dobra Justin dajesz. Musisz jej to powiedzieć. Wdech i wydech.
-Ari- zacząłem.
-Tak, kochanie – powiedziała z wielkim uśmiechem. Dajesz Justin. Cały czas to powtarzałem w myślach.
-Wczoraj mówiłem ci ,że musimy pogadać. Możemy teraz ?-Zapytałem
- No jasne. O co chodzi ?- jej wyraz twarzy zmienił się. W jej oczach można było zobaczyć zmartwienie. Strach.
-Ariano, ja nie byłem szczery. Nie jestem normalnych chłopakiem. Jestem bandytą, dilerem, zabójcą – Krzyczałem. Dziewczyna spojrzała na mnie. W jej oczach było już widać łzy. Nie wiedziałem co zrobić.
-Justin- przerwała- Dlaczego mi nie powiedziałeś !- Krzyknęła i rozpłakała się.
-Bo bałem się twojej reakcji.- Powiedziałem cicho.- A najgorsze jest to ,że tu przyjdą. Mogą cię mi zabrać. Nie mogę cię stracić. Proszę cię nie zostawiaj mnie. – zacząłem szlochać . Mówię prawdę zacząłem szlochać, wiem jako mężczyzna nie powinienem.

-Jak mogłeś – krzyczała przez łzy. – Teraz już mnie straciłeś- powiedziała i pobiegła do łazienki. Zamknęła się i cicho płakała. ......




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To prawda wszystko się teraz posypie. Nie było mnie długooo. Jest nowy wygląd i nowy rozdział, czego chcieć wiecej hahah 

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

''You kid''

Justin poleciał do łazienki odświeżyć się, a ja od razu wślizgnęłam się pod kołdrę i włączyłam telewizor. Po około 15 minutach Justin wrócił i położył się obok mnie oplatając mnie ramieniem. Przyciągnął mnie lekko, położyłam głowę na jego torsie i oglądałam serial pt:. Ekipa z New Jersey. Justin ziewnął i wyłączył telewizor.
- Czas spać kochanie – powiedział przytulając mnie jeszcze bardziej do siebie – Dobranoc
- Dobranoc – mruknęłam i pocałowałam Justina. Zanim się spostrzegłam zasnęłam

*****.
Minęły już dwa tygodnie a my  się dobrze dogadujemy. Czasami kłóciliśmy  się ,ale zawsze godziliśmy się po paru minutach. Nie mogliśmy bez siebie żyć.

-Cześć kotku – odpowiedziałam wchodząc do nie wielkiego salonu. Chłopak leżał na sofie i oglądał telewizję. Nic nie odpowiedział tylko wpatrywał się cały czas w telewizor.
-Misiu, co oglądasz – zapytałam
- Ciiiii, oglądam Gumisie – przyłożył palec do ust ,aby mnie uciszyć – Jestem bardzo ciekawy jak oni robią ten sok z Gumi jagód – z zaciekawieniem oglądał dalej
- Kochanie, nie jesteś za duży na oglądanie takich bajek dla dzieci – zaśmiałam się.
- Nie ? Te bajki są super – uśmiechnął się
-Ty dzieciaku !- odpowiedziałam
- Jak jestem dzieckiem to dlaczego się ze mną spotykasz ? – zapytał. Nic nie odpowiedziałam tylko ruszyłam do kuchni.
- Zjesz coś ?
- Tak -  wydukał
- Może być sałatka z kurczakiem ?
- Taaa może być.
Wyjęłam potrzebne mi składniki do przyrządzenia sałatki. Pokroiłam kurczaka a później wrzuciłam go na patelnie. Miedzy czasie jak kurczak się smażył kroiłam warzywa, kiedy jakaś para rąk mi się owinęła wokół tali. Już wiedziałam kto to był.
-Justin, zajęta jestem nie widzisz ? – zapytałam
- Może ci pomóc – wymruczał
- Poradzę sobie idź oglądaj dalej – odparłam
- Nie, chcę teraz z tobą pobyć.
-No dobrze. Wyciągnij kurczaka z patelni i wsyp go do miski – rozkazałam mu.
-Aj Aj Kapitanie – zaśmiał się i zrobił to co mu kazałam.- Co teraz ?
- Może nakryj stół – odrzekłam rumieniąc się ,gdy tylko spojrzałam mu w oczy.
- Okej – powiedział i poszedł nakrywać stół. Po chwili wszystko było gotowe. Położyłam danie na stole i usiadałam wraz z  Justinem. Chłopak szybko zaczął jeść, nawet nie czekając na mnie.  Zaczęłam jeść po 10 minutach patrzenia jak on zjada swoje danie.
-Kochanie, dlaczego nie jesz ?- zapytał
-A no tak. Tylko się zamyśliłam – odpowiedziałam
- Dobrze, ja skończyłem. Jeśli pozwolisz pójdę się odświeżyć.
Skinęłam a Justin wyszedł i zostawił mnie samą. Zaczęłam sprzątać. Wymyłam naczynia i postanowiłam ,że udam się do łazienki. Mam nadzieję ,że Justin skończył. Weszłam cicho do pokoju. Jednak się pomyliłam Justin dalej siedział w niej. Usłyszałam jak z kimś rozmawia. Pewnie z Pattie.
-Stary, jestem na Bahamach. Towar przywiozę ci kiedy indziej. – powiedział cicho ,ale usłyszałam. Na pewno to nie Pattie , pomyślałam.... 


---------
Siema wróciłam. Rozdział jest. Komentarze mile widziane niedługo kolejny <3 Kocham..

Szablon

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrrSynqjQfG-m8VneUx7sB_imOZyuplWt1ZZWuHR_iYprfqS7au-g1TW0AqhnqFY_Swj0wxLZi5oNTXQ8vNYWQLFWCstX8cs47peh-6U2aQWCG8OHwP01nvHSIZ7VNNDqzMFbxUhrebR8/s1600/banner+2.png

Obserwatorzy