Po wczorajszej nocy martwienia się kiedy znowu spotkam mojego księcia z bajki, byłam wyczerpana. Nawet nie wstawałam z łóżka. Rano był James, sprawdził czy nic mi nie jest. Mówił też ,żeby lepiej nie wychodzić nigdzie. A jak chce to mam mu to powiedzieć. Czuje się jak w klatce. Niedługo będę musiała wracać do domu, ale czy mogę czy ..., nie ważne. Zostało jeszcze parę dni. Wzięłam telefon i postanowiłam zadzwonić do mamy. Po paru sygnałach odebrała.
-Cześć kochanie, co u ciebie? Wszystko w porządku? - zapytała
-Tak wszystko jest w porządku.
-To cieszę się.Isabella jest chora. Ma zapalenie oskrzeli i kazała cię pozdrowić.
-Dziękuje pozdrów ją też ode mnie.- uśmiechnęłam się słabo sama do siebie.
-Coś się dzieje brzmisz jakbyś miała się zaraz rozpłakać ?- wiedziała kiedy jestem smutna.
-Nie po prostu tęsknie za wami.
-Przecież niedługo się zobaczymy. To tylko parę dni, kochanie
-Wiem ale....
-Słuchaj muszę kończyć. Isabella mnie woła. Zadzwonię i tęsknie pa. Kocham cię.
-Ja ciebie też- rozłączyła się.
Dobra teraz zadzwonię do Sonii. Obiecałam jej ,że zadzwonię wcześniej ,ale jakoś nie miałam czasu. Odebrała od razu.
-Jak mogłaś nie dzwonić. Martwiłam się.- krzyknęła i zaczęła się śmiać.
-Przepraszam jakoś nie miałam czasu.Wiesz dużo ostatnio się dzieje.
-No to opowiadaj. Czy to jest związane z Justinem ?
-Tak, jesteśmy razem- uśmiechnęłam się sama do siebie.
-To gratuluje-mruknęła
-Co się dzieje Sonia ?
-Nie nic, ja też kogoś sobie znalazłam. Ma na imię Ryan.
-Dlaczego nic nie mówiłaś- zaśmiałam się
-Bo nie dzwoniłaś- zawtórowała mi.- A tak w ogóle gdzie jesteś ?
-Jestem w hotelu. 6 gwiazdkowym. Hilton. Mają wyśmienitą kuchnie.
-Aha Ari muszę lecieć papa. Kocham cię - rozłączyła się zanim mogłam odpowiedzieć.
Wstałam i udałam się do łazienki. Odświeżyłam się. Wysuszyłam włosy. I zrobiłam lekki makijaż. I tak nie wychodzę z pokoju. Wyszłam z łazienki i usiadłam na fotelu, przed telewizorem. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Podeszłam cicho i otworzyłam je. Doznałam szoku. Był to mężczyzna w czapce kominiarskiej. Wepchnął mnie do pokoju, sam wchodząc. Zamknął drzwi na klucz. Oszołomiona patrzyłam co robi. Zrobił krok do mnie i zaczął ściągać czapkę. O mój boże. To co zobaczyłam zdziwiło mnie bardzo. To był Justin. Stał przede mną. W czarnych spodniach i fioletowej bluzce. Rzuciłam się na niego. Mocno przytulając.
Chłopak także mocno mnie przytulił. Zaczęłam ryczeć. Nie widzę go 1 dzień i już za nim tak cholernie tęsknie.
-Ari zaraz mnie udusisz- zaczął się śmiać
-O przepraszam. - szybko go puściłam.
-Nic się nie stało- pocałował mnie namiętnie. Odwzajemniłam wszystkie pocałunki.
-Dobra, koniec.- powiedział. Justin lekko westchnął.
-Dlaczego ? - zapytał
-Bo tak mi się chce- odpowiedziała
-No ale ..
-Nie ma ale. Co ty tu w ogóle robisz. - sapnęłam szybko wchodząc do łazienki. Justin usiadł sobie na fotelu. -Chciałem zobaczyć moją piękną dziewczynę.- uśmiechnął się łobuzersko. Poprawiłam makijaż i wyszłam z toalety. Usiadłam na kolanach Justina.
-Co teraz zrobimy ? Jak ja wrócę do domu ?
-Normalnie wszystko wreszcie się skończy. Naprawdę. Uwierz mi- powiedział cicho
-No dobrze. Na ile zostaniesz ?
-Na parę godzin -odpowiedział.
*****
Gadaliśmy i gadaliśmy. Ale wszystko kiedyś się kończy. Koło 23 Justin musiał wychodzić. Pożegnałam go czule. i ruszyłam do łazienki. Załatwiłam wszystkie potrzeby i wskoczyłam do łóżka. Wszystko dobrze się układało. Justin znowu mnie odwiedzi za około 2 dni. Po paru minutach ogarnął mnie ciężki sen....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Siemka wróciłam. Przepraszam ,że nie było dawno rozdziałów ale już wiecie dlaczego pap.
sobota, 2 listopada 2013
niedziela, 20 października 2013
Przepraszam...
Przepraszam, że nie dodaje żadnych postów, rozdziałów, ale jest mi bardzo teraz trudno. Ryczę i nie mam humoru. Nie fajnie mieć złamane serce. Gdy widzisz kogoś kogo się kocha ,a ten cię ignoruje i całuje inną na twoich oczach. To boli jak kiedyś tak on cię traktował, kochał cię a teraz ma cię w du.... To boli cholernie, boli. Dobra nie będę opowiadać o swoich problemach. No więc kolejny rozdział będzie później, nie wiem kiedy. Kocham was całym sercem :/ :/ . Życzcie powodzenia, może znowu będzie tak jak kiedyś. NEVER SAY NEVER.
czwartek, 3 października 2013
''House on fire''
Z perspektywy Ariany.
Obudziłam się. Promienie słońca lekko przebijały się przez kremowe zasłony. Otworzyłam leniwie powieki. Wstałam, po czym udałam się do toalety. Weszłam pod prysznic i wymyłam się. Wychodząc potknęłam się i spadłam na podłogę, zaczęłam się śmiać sama do siebie. Wstałam i wzięłam ręcznik. Wysuszyłam swoje ciało i ubrałam na siebie bieliznę. Zaczęłam suszyć włosy, a potem wymyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i ruszyłam w stronę mojej torby. Wyjęłam z niej śliczną sukienkę, buty i dodatki, Wyłączyłam telefon, ponieważ nie chciało mi się ładować a było 5 % baterii. Wyszłam z pokoju. Zmierzałam do restauracji, kiedy na kogoś wpadałam. Był to wysoki mężczyzna góra 20 lat. Był przystojny ale nie przystojniejszy od Justina. Kiedy mnie zobaczył jakby odetchnął z ulgą.
-Przepraszam- odpowiedziałam i odeszłam. Zza pleców usłyszałam ,że mówi nic się nie stało.
Weszłam do windy i wcisnęłam guzik o nazwie restauracja. Wyszłam z windy i zajęłam sobie stolik koło okna. Za około 2 minuty pojawił się kelner.
-Co podać pięknej damie ? - zapytał z wielkim uśmiechem.
-Jakie jest danie dnia ?
- Lekko przypieczona kaczka w sosie z borówkami.
-To poproszę- odpowiedziałam. Kelner tylko zanotował i powiedział ,że zaraz poda danie. Minęło 10 minut. A kelner niósł już moje danie. Podał mi, podziękowałam i zaczęłam jeść swój posiłek. Nagle wszedł ten sam mężczyzna na którego wpadłam. Usiadł naprzeciwko mnie i cały czas na mnie patrzył. Zaczęłam się czuć nie komfortowo. Dokończyłam jeść i wyszłam z restauracji. Na stoliku jeszcze zostawiłam banknot. Znowu weszłam do windy i wróciłam do pokoju. Ściągnęłam eleganckie ciuchy i założyłam piżamkę.Tak tą co Justin uwielbia.Włączyłam telewizor. To co zobaczyłam zszokowało mnie. Mieszkanie spłonęło. Tak to w którym mieszkałam z nim. Ale czy Justin. Jezu. Ale przecież.Rozpłakałam się. A jeśli Justin nie żyje. Co ja teraz zrobię. Zaczęłam płać jeszcze bardziej. Po godzinie, ktoś zapukał do drzwi. Poszłam szybko do drzwi. Otworzyłam a w nich stał, mężczyzna na którego wpadłam.
-Cześć, mogę wejść ?- zapytał mnie. Stałam tam oszołomiona. -Ale ja cię nie znam, po co tu przyszedłeś.
-Jestem w sprawie Justina. - Szybko przesunęłam się i jednocześnie umożliwiając chłopakowi wejść do pokoju. Wszedł do środka.
-Co jest z Justinem ? - zapytałam
-Nic wszystko jest w porządku. On to zaplanował. Chciał abym cię chronił. Nic mu nie jest.Żyje - Po tych słowach kamień mi z serca spadł. Kazałam mu usiąść i jeszcze raz wszystko mi opowiedzieć. Po dokładnej analizie tego co powiedział. Poszedł do swojego pokoju. A ja położyłam się na łóżko. No wiec nie wiem kiedy spotkam się z Justinem znowu. Może jutro, może za parę albo w ogóle. Tęsknie za nim. Tak cholernie tęsknie...
*Z perspektywy Justina:
Wstałem i szybko wziąłem z domku wszystko co było cenne. Wyszedłem i odłożyłem to wszystko. Wróciłem z butlą pełną benzyny. Wylałem to i stanąłem z bezpiecznej odległości. Zapaliłem zapalniczkę i rzuciłem do domku. Wszystko zaczęło się palić a ja wziąłem swój bagaż i po prostu zadzwoniłem po taksówkę. Za parę minut przyjechał taksówkarz, nawet nie zauważył ,że dom się pali. Wsiadłem i odjechałem. Miałem tam drugi dom. Zadzwoniłem do Jamesa
-Siema i jak się ma moja dziewczyna ?- zapytałem
- Dobrze na razie nic się nie dzieje, nikt się nie pojawił - odpowiedział ze spokojem.
-Ok, masz ją chronić. Jesteś jedyną osobą ,której ufam. Proszę nie zawiedź mnie.
-Nie zawiodę cię, znam cię od przedszkola.Ja tobie też ufam. Nic się nie stanie jej.
-Masz do niej pójść i wyjaśnić ,że nic mi nie jest.
-Jasne. To siema.
-Siema- odpowiedziałem po czym odłożyłem słuchawkę. Tak bardzo ją kocham. Jest dla mnie całym świecie. Tak się rozmyśliłem ,że nie zobaczyłem ,że jestem już pod domem. Był on za duży. Co najmniej na 5 osób. Może tu kiedyś zamieszkam z Ari i będziemy mieć 3 dzieci. Oby tak było. Ale najpierw szkoła. Zapłaciłem taksówkarzowi i wysiadłem. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Była tam duża kuchnia, olbrzymi salon, pokój gościnny ,a na piętrze 5 pokoi.Ruszyłem do jednego z nich. Nic tu się nie zmieniło. A sprzątaczka tu jest co 2 tygodnie ,więc tu jest w miarę czysto. Udałem się do łazienki. Po załatwieniu wszystkich spraw związanych z toaletą położyłem się i zacząłem oglądać telewizję. ''DOM ZOSTAŁ SPALONY, NIE WIADOMO CZY KTOŚ W NIM BYŁ''...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wróciłam wreszcie. Kocham was <3 <3 Chyba Najdłuższy rozdział w świecie <3
Obudziłam się. Promienie słońca lekko przebijały się przez kremowe zasłony. Otworzyłam leniwie powieki. Wstałam, po czym udałam się do toalety. Weszłam pod prysznic i wymyłam się. Wychodząc potknęłam się i spadłam na podłogę, zaczęłam się śmiać sama do siebie. Wstałam i wzięłam ręcznik. Wysuszyłam swoje ciało i ubrałam na siebie bieliznę. Zaczęłam suszyć włosy, a potem wymyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i ruszyłam w stronę mojej torby. Wyjęłam z niej śliczną sukienkę, buty i dodatki, Wyłączyłam telefon, ponieważ nie chciało mi się ładować a było 5 % baterii. Wyszłam z pokoju. Zmierzałam do restauracji, kiedy na kogoś wpadałam. Był to wysoki mężczyzna góra 20 lat. Był przystojny ale nie przystojniejszy od Justina. Kiedy mnie zobaczył jakby odetchnął z ulgą.
-Przepraszam- odpowiedziałam i odeszłam. Zza pleców usłyszałam ,że mówi nic się nie stało.
Weszłam do windy i wcisnęłam guzik o nazwie restauracja. Wyszłam z windy i zajęłam sobie stolik koło okna. Za około 2 minuty pojawił się kelner.
-Co podać pięknej damie ? - zapytał z wielkim uśmiechem.
-Jakie jest danie dnia ?
- Lekko przypieczona kaczka w sosie z borówkami.
-To poproszę- odpowiedziałam. Kelner tylko zanotował i powiedział ,że zaraz poda danie. Minęło 10 minut. A kelner niósł już moje danie. Podał mi, podziękowałam i zaczęłam jeść swój posiłek. Nagle wszedł ten sam mężczyzna na którego wpadłam. Usiadł naprzeciwko mnie i cały czas na mnie patrzył. Zaczęłam się czuć nie komfortowo. Dokończyłam jeść i wyszłam z restauracji. Na stoliku jeszcze zostawiłam banknot. Znowu weszłam do windy i wróciłam do pokoju. Ściągnęłam eleganckie ciuchy i założyłam piżamkę.Tak tą co Justin uwielbia.Włączyłam telewizor. To co zobaczyłam zszokowało mnie. Mieszkanie spłonęło. Tak to w którym mieszkałam z nim. Ale czy Justin. Jezu. Ale przecież.Rozpłakałam się. A jeśli Justin nie żyje. Co ja teraz zrobię. Zaczęłam płać jeszcze bardziej. Po godzinie, ktoś zapukał do drzwi. Poszłam szybko do drzwi. Otworzyłam a w nich stał, mężczyzna na którego wpadłam.
-Cześć, mogę wejść ?- zapytał mnie. Stałam tam oszołomiona. -Ale ja cię nie znam, po co tu przyszedłeś.
-Jestem w sprawie Justina. - Szybko przesunęłam się i jednocześnie umożliwiając chłopakowi wejść do pokoju. Wszedł do środka.
-Co jest z Justinem ? - zapytałam
-Nic wszystko jest w porządku. On to zaplanował. Chciał abym cię chronił. Nic mu nie jest.Żyje - Po tych słowach kamień mi z serca spadł. Kazałam mu usiąść i jeszcze raz wszystko mi opowiedzieć. Po dokładnej analizie tego co powiedział. Poszedł do swojego pokoju. A ja położyłam się na łóżko. No wiec nie wiem kiedy spotkam się z Justinem znowu. Może jutro, może za parę albo w ogóle. Tęsknie za nim. Tak cholernie tęsknie...
*Z perspektywy Justina:
Wstałem i szybko wziąłem z domku wszystko co było cenne. Wyszedłem i odłożyłem to wszystko. Wróciłem z butlą pełną benzyny. Wylałem to i stanąłem z bezpiecznej odległości. Zapaliłem zapalniczkę i rzuciłem do domku. Wszystko zaczęło się palić a ja wziąłem swój bagaż i po prostu zadzwoniłem po taksówkę. Za parę minut przyjechał taksówkarz, nawet nie zauważył ,że dom się pali. Wsiadłem i odjechałem. Miałem tam drugi dom. Zadzwoniłem do Jamesa
-Siema i jak się ma moja dziewczyna ?- zapytałem
- Dobrze na razie nic się nie dzieje, nikt się nie pojawił - odpowiedział ze spokojem.
-Ok, masz ją chronić. Jesteś jedyną osobą ,której ufam. Proszę nie zawiedź mnie.
-Nie zawiodę cię, znam cię od przedszkola.Ja tobie też ufam. Nic się nie stanie jej.
-Masz do niej pójść i wyjaśnić ,że nic mi nie jest.
-Jasne. To siema.
-Siema- odpowiedziałem po czym odłożyłem słuchawkę. Tak bardzo ją kocham. Jest dla mnie całym świecie. Tak się rozmyśliłem ,że nie zobaczyłem ,że jestem już pod domem. Był on za duży. Co najmniej na 5 osób. Może tu kiedyś zamieszkam z Ari i będziemy mieć 3 dzieci. Oby tak było. Ale najpierw szkoła. Zapłaciłem taksówkarzowi i wysiadłem. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Była tam duża kuchnia, olbrzymi salon, pokój gościnny ,a na piętrze 5 pokoi.Ruszyłem do jednego z nich. Nic tu się nie zmieniło. A sprzątaczka tu jest co 2 tygodnie ,więc tu jest w miarę czysto. Udałem się do łazienki. Po załatwieniu wszystkich spraw związanych z toaletą położyłem się i zacząłem oglądać telewizję. ''DOM ZOSTAŁ SPALONY, NIE WIADOMO CZY KTOŚ W NIM BYŁ''...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wróciłam wreszcie. Kocham was <3 <3 Chyba Najdłuższy rozdział w świecie <3
poniedziałek, 16 września 2013
''I love you do not forget it''
To trochę smutne, jak chłopak nie ma dla ciebie czasu. Może jest zajęty. A może znalazł sobie kogoś innego. Opanuj się Ari. Jus cię kocha a ty go. Wstałam z łóżka i wzięłam do ręki telefon ,który znajdował się w pokoju. Zadzwoniłam do restauracji.
-Dzień dobry, co podać ?- odezwał się jakiś mężczyzna
-Dzień dobry. Poproszę spaghetti z dużą ilością sera. - odpowiedziałam
-A coś do picia ? - zapytał
-Tak po proszę Cole.
-Dobrze, zaraz obsługa przyniesie do pani jedzenie- powiedział i rozłączył się. Odłożyłam telefon na swoje miejsce i usiadłam przed telewizorem. Włączyłam jakiś kanał. Zaraz ktoś zapukał mówiąc ''obsługa, pani zamówienie''. Pobiegłam i otworzyłam drzwi. Odebrałam moje danie i dałam niewielki napiwek. Zamknęłam drzwi i znowu usiadłam na fotelu. Zaczęłam jeść spaghetti. Po skończonym posiłku, wyciągnęłam z torby moją piżamkę i bieliznę. Ruszyłam w stronę łazienki. Nalałam do wanny gorącej wody i weszłam do niej. Wymyłam się jakimś żelem a włosy szamponem. Wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem, a na głowę założyłam turban. Zmyłam swój makijaż i wybiegłam z łazienki ponownie rzucając się na łóżko. Zasnęłam dość szybko.
*Z perspektywy Justina :
Po telefonie od Ari trochę się uspokoiłem. Nie mogę do niej dzwonić, bo łatwo ją znajdą. Boję się o nią. Że mogą ją mi zabrać. Wyciągnęłam swój telefon i postanowiłem zadzwonić do mojego kumpla.
- Siema stary- powiedziałam
-Siema- odpowiedział
- Mam prośbę, czy mógłbyś się zaopiekować moją dziewczyną.- mruknąłem
-Jasne, jestem tobie to winny, po ostatnim. Jeszcze raz dzięki za uratowanie mojego tyłka- zaśmiał się ,a ja uśmiechnąłem się do słuchawki - no więc gdzie jest Pani Bieber ? - ponownie się zaśmiał.
- W hotelu Hilton pokój 618. - opowiedziałem.
- Dobra Bieber, więcej nie musisz mi mówić. - rozłączył się
Położyłem się na łóżku i przypomniałem sobie nasze wspomnienia. Mam nadzieję ,że jej się nic nie stanie. Kocham ją bardzo. Znowu wyjąłem telefon i wysłałem jej krótki sms:
Kocham cię, nie zapomnij o tym <3
Zaraz mój telefon znowu zawibrował:
Ja ciebie też <3
Kocham ją naprawdę kocham. Chcę z nią mieć dzieci i zestarzeć się. Nie wiem co bym zrobił jakby coś się jej stało. Dobrze ,że mam takiego kumpla. W moim zawodzie nie mogę mieć osób ,którym mogę zaufać jednak jemu jedynemu mogłem. Miałem kiedyś brata ,ale on szedł na złą stronę tak samo jak ja, ale on to zrobił dla pieniędzy. Zginął na jednej z misji. Płakałem ,chciałem żeby był tu ze mną z mamą i Jazmyn. Powinienem być tak ,ale się rozchorowałem wiem głupie. Mama mnie nie puściłam miałem około 15 lat. Nie mogę sobie tego wybaczyć. Pierwsze mój ojciec, później brat. Tak się zamyśliłem ,że dochodzi godzina 24. Szybko poszedłem ogarnąć się do łazienki. Jak wyszedłem rzuciłem się na łóżko, momentalnie zasnąłem....
~~~~~~~~~~~~~~~~
No więc jest rozdział. Niestety krótki, wyjeżdżam na tydzień.....
niedziela, 8 września 2013
''You forget to say goodbye''
-Bo oni mogą zabrać mi ciebie - jego głos się załamał
-Justin nic mi się nie stanie. Jestem bezpieczna z tobą.
-Nie jestem pewny. Ja jestem jeden a ich setki, tysiące. - powiedział cicho
- Justin.- przerwał mi
-Nie, nie rozumiesz. Jak nie dostaną towaru mogą zrobić wszystko. - mruknął. - Dobrze ,że zmieniłaś wygląd, będzie im trudniej ciebie znaleźć. Ale musisz stąd zniknąć.- Moje źrenice się rozszerzyły.
-Jak to mam zniknąć- zapytałam zdezorientowana.
-Musisz wynająć jakiś hotel w pobliżu. Nie mogą się dowiedzieć ,że się znamy i jesteśmy parą, dobrze ?- zapytał.
-Yhym, znaczy tak-mruknęłam.
-No więc pakujemy się.
-A ty zostajesz ?
-Tak.- powiedział krótko. Poszłam do sypialni. Zaczęłam się pakować. Wyciągnęłam z pod łóżka moja torbę i włożyłam parę koszulek i spodni, bieliznę. Poszłam do łazienki spakowałam potrzebne mi rzeczy do kosmetyczki. Zasunęłam moją torbę i byłam gotowa do wyjścia ,ale szatyn mnie szybko odciągnął od drzwi.
- Zapomniałaś się pożegnać ze mną.- powiedział uśmiechnięty
-Wcale nie zapomniałam.- Odwróciłam się.
-Oj Ari, nie bądź taka. Nie obrażaj się zobaczymy się jutro w szkole. Chyba.- sapnął. Odwróciłam się w szoku.
-Jak to chyba ?- zapytałam
-No może mnie już tu nie być - powiedział spokojnie. Walnęłam go w ramie.
-Nie żartuj sobie ze mnie. Nie chce ,żeby coś ci się stało.
-I nie stanie. Dam sobie rade. Ale nie wiem czy przeżyje bez mojej księżniczki. - Uśmiechnął się.
-Oj daruj sobie - Zbliżyłam się do niego i namiętnie pocałowałam.Już chciałam się oderwać od niego ale pogłębił pocałunek. Odepchnęłam go lekko od siebie i mocno przytuliłam.
-Ejjj - krzyknął
-Cześć- wybiegłam z domu. Zadzwoniłam po taxówkę. Miała być dopiero za 10 minut. Zadzwoniłam do Justina.
-Cześć ślicznotko. Gdzie już jesteś ?- zachichotał
-Pod twoim domem kretynie - zaśmiałam się.
-Tylko nie kretynie - powiedział poważnie.
-Widzę cie w oknie - pomachałam mu. Szatyn szybko się schował.
-Nie to był duch- mruknął.
-Tak ładny ten duch, chciałabym go pocałować. - uśmiechnęłam się.
- Serio ?- krzyknął. Po chwili drzwi się otworzyły a z nich wybiegł Justin. Szybko znalazł się obok mnie i pocałował mnie. Objął jedną ręką moją talię a drugą trzymał na policzku. Oderwałam się szybo od chłopaka bo moja taksówka już podjechała. Justin się odsunął a ja szybko wsiadłam do taxówki. Pomachałam mu i odjechałam.
- Proszę do najlepszego hotelu w tym mieście- powiedziałam stanowczo.
-Już panią zawożę - powiedział starszy mężczyzna po pięćdziesiątce. Uśmiechnęłam się. Za jakieś 30 minut jazdy byłam już na miejscu.
-Należy się 25 zł - uśmiechnął się. Podałam mu banknot i odwzajemniłam uśmiech. Wyszłam i wyciągnęłam swoją torbę. Taxówkarz odjechał a ja spojrzałam na wielki budynek przede mną. Miał około 40 pięter może więcej. Na jednej z ścian był wielki napis Hilton z 6 gwiazdkami. Weszłam do recepcji. Wszystko w budynku było pozłacane. Diamentowy żyrandol. Podeszłam do kobiety która miała około 35 lat.
-Dzień dobry, witamy w Hilton. W czym możemy pomóc ?- zapytała
-Ja chciałabym wynająć pokój. Dla jednej osoby.
-Dobrze. Proszę pokój 618
- Dziękuje. - wzięłam od kobiety kartę i ruszyłam do windy. Wcisnęłam 10 piętro. Po chwili byłam już na miejscu. Pokój 614,615,616,617, a jest pokój 618. Otworzyłam drzwi za pomocą karty. Weszłam do pokoju i rozejrzałam się po nim. Wow, jest tu pięknie. Wszystko w brązie i bieli. Udałam się do łazienki. Była większa od mojego pokoju. Duża wanna, prysznic. Wybiegłam z łazienki i szybko wskoczyłam na łóżko. Mięciutkie. Postanowiłam zadzwonić do mojego faceta. Może jeszcze żyje. Wyciągnęłam telefon i wyrałam jego numer. Szybko odebrał
-Kochanie nic ci nie jest ? - zapytał.
-Nie, wszystko w porządku jestem w hotelu.
-To dobrze. Nie mam czasu na razie, kocham cię - rozłączył się....
~~~~~~Ale nudy jest już kolejny rozdział. Aż 1300 wyświetleń. Dziękuje bardzo!! To dla mnie bardzo ważne. Rozdziały będą dodawane rzadko ,ponieważ jest szkoła. Zadania itp. Do następnego. się...
niedziela, 1 września 2013
''I'm sorry''
*Perspektywa Ariany:
Obudziłam się w nocy około 3. Zaczął padać deszcz i w niektórych chwilach grzmiało. Zauważyłam ,że jakaś obca ręka jest owinięta wokół moich bioder. Justin.. Jakim cudem tu się znalazł. Zakazałam mu tu przychodzić. Mógł mnie nie okłamywać, wyjaśnić ale nie dopiero teraz mi powiedział. Jak mam być z kimś kogo kompletnie nie znam. Czy Justin mi nie ufał ? Może dlatego bał się powiedzieć o tym. Dobra nie ważne. Zaczęło grzmieć bardzo. Przypominam sobie jak ja i Justin przytulaliśmy się w pierwszy dzień. Zaczęłam się trząść. Chłopak to chyba zauważył bo się przebudził.
-Ari? Nic ci nie jest ?- powiedział chłopak zaspany. Nic nie odpowiedziałam. Tylko patrzyłam na niego. -Dobra już wiem, nie musisz mówić. - odsapnął i mocno mnie przytulił. Nie wyrywałam się po prostu go przytuliłam. Mocno. Chłopak tylko się zaśmiał słodko. Dobra może dalej go kocham ,ale nie mogę mu znowu zaufać. Tęsknie za nim. Chociaż to dopiero dzień. Jak widać nawet dnia nie mogę bez niego wytrzymać.
-Przepraszam - Odchrząknął- Tak bardzo przepraszam, po prostu nie wiedziałem jak ci to powiedzieć. Wiesz bałem się ,że mnie całkiem zostawisz, samego jak palec. Musiałem to robić. Straciłem ojca bo ktoś go zamordował. Chciałem się dowie...- przerwałam mu całując go w usta.
- Nie musisz więcej nic mówić - powiedziałam i znowu pocałowałam chłopaka.
-Tak bardzo tęskniłem za twoim dotykiem.- przejechał dłonią po moim policzku.
-Ja też. Przepraszam ,że tak na ciebie naskoczyłam.
-Nic nie szkodzi. To też moja wina - uśmiechnął się
-Kocham cię - powiedziałam - Ale jesteśmy teraz szczerzy ze sobą, dobrze ?
- Tak, też cię kocham bardziej niż ci się wydaje. A teraz idź spać ok?
-Ok. - znowu wtuliłam się w tors brązowookiego. Zasnęłam od razy.
Obudziłam się koło 10. Chłopak dalej spał ,więc wyśliznęłam się z uścisku chłopaka i poszłam do łazienki. Zdjęłam z siebie ubrania i wskoczyłam pod prysznic. Wyszłam z kabiny i owinięta ręcznikiem patrzyłam do lustra. Bardzo się zmieniłam. Jestem inną osobą. Ubrałam bieliznę i wyszłam z łazienki. Zauważyłam ,że nie ma Justina. Korzystając z okazji wzięłam Zielone spodnie i białą tunikę. Idę szukać mojego chłopaka, pomyślałam. Znalazłam go siedział na kanapie i tępo patrzył się na telefon. Szybko podeszłam i usiadł obok niego.
- Co się stało? - Zapytałam. Nic nie odpowiedział tylko patrzył się dalej na telefon. -Justin - wzięłam jego twarz w dłonie i nakierowałam na moją twarz. -Co się dzieje - chłopak wziął głęboki oddech i popatrz znów na telefon
-Nic- Odpowiedział
-Justin odpowiedz - powiedziałam trochę głośniej
-Bo o.. oni - jąkał się
-Bo co oni ?- znowu zapytałam
-Bo oni mogą mi zabrać ciebie - jego głos załamał się....
~~~~~~~~~
No krótki ale jest. Wow ale dużo wyświetleń dziękuje wam. Kocham was <3
Obudziłam się w nocy około 3. Zaczął padać deszcz i w niektórych chwilach grzmiało. Zauważyłam ,że jakaś obca ręka jest owinięta wokół moich bioder. Justin.. Jakim cudem tu się znalazł. Zakazałam mu tu przychodzić. Mógł mnie nie okłamywać, wyjaśnić ale nie dopiero teraz mi powiedział. Jak mam być z kimś kogo kompletnie nie znam. Czy Justin mi nie ufał ? Może dlatego bał się powiedzieć o tym. Dobra nie ważne. Zaczęło grzmieć bardzo. Przypominam sobie jak ja i Justin przytulaliśmy się w pierwszy dzień. Zaczęłam się trząść. Chłopak to chyba zauważył bo się przebudził.
-Ari? Nic ci nie jest ?- powiedział chłopak zaspany. Nic nie odpowiedziałam. Tylko patrzyłam na niego. -Dobra już wiem, nie musisz mówić. - odsapnął i mocno mnie przytulił. Nie wyrywałam się po prostu go przytuliłam. Mocno. Chłopak tylko się zaśmiał słodko. Dobra może dalej go kocham ,ale nie mogę mu znowu zaufać. Tęsknie za nim. Chociaż to dopiero dzień. Jak widać nawet dnia nie mogę bez niego wytrzymać.
-Przepraszam - Odchrząknął- Tak bardzo przepraszam, po prostu nie wiedziałem jak ci to powiedzieć. Wiesz bałem się ,że mnie całkiem zostawisz, samego jak palec. Musiałem to robić. Straciłem ojca bo ktoś go zamordował. Chciałem się dowie...- przerwałam mu całując go w usta.
- Nie musisz więcej nic mówić - powiedziałam i znowu pocałowałam chłopaka.
-Tak bardzo tęskniłem za twoim dotykiem.- przejechał dłonią po moim policzku.
-Ja też. Przepraszam ,że tak na ciebie naskoczyłam.
-Nic nie szkodzi. To też moja wina - uśmiechnął się
-Kocham cię - powiedziałam - Ale jesteśmy teraz szczerzy ze sobą, dobrze ?
- Tak, też cię kocham bardziej niż ci się wydaje. A teraz idź spać ok?
-Ok. - znowu wtuliłam się w tors brązowookiego. Zasnęłam od razy.
Obudziłam się koło 10. Chłopak dalej spał ,więc wyśliznęłam się z uścisku chłopaka i poszłam do łazienki. Zdjęłam z siebie ubrania i wskoczyłam pod prysznic. Wyszłam z kabiny i owinięta ręcznikiem patrzyłam do lustra. Bardzo się zmieniłam. Jestem inną osobą. Ubrałam bieliznę i wyszłam z łazienki. Zauważyłam ,że nie ma Justina. Korzystając z okazji wzięłam Zielone spodnie i białą tunikę. Idę szukać mojego chłopaka, pomyślałam. Znalazłam go siedział na kanapie i tępo patrzył się na telefon. Szybko podeszłam i usiadł obok niego.
- Co się stało? - Zapytałam. Nic nie odpowiedział tylko patrzył się dalej na telefon. -Justin - wzięłam jego twarz w dłonie i nakierowałam na moją twarz. -Co się dzieje - chłopak wziął głęboki oddech i popatrz znów na telefon
-Nic- Odpowiedział
-Justin odpowiedz - powiedziałam trochę głośniej
-Bo o.. oni - jąkał się
-Bo co oni ?- znowu zapytałam
-Bo oni mogą mi zabrać ciebie - jego głos załamał się....
~~~~~~~~~
No krótki ale jest. Wow ale dużo wyświetleń dziękuje wam. Kocham was <3
środa, 28 sierpnia 2013
''I did not recognize myself''
-Już się robi- odpowiedziała kobieta.
-A i może Pani dodać trochę rudego na końcówki ?- Zapytałam
-Tak oczywiście- powiedziała. - Proszę usiąść- wskazała na zielone krzesło. - Zaraz umyję włosy i zacznę obcinać- dodała. Usiadłam a fryzjerka zaczęła myć włosy. Trochę mi szkoda ,że je obcinam i tracę swój ładny blond kolor, ale raz się żyje. Nie ?. Po około 5 minutach kobieta zaczęła ścinać włosy. Nałożyła trochę farby i kazała czekać około 20 min. Wzięłam sobie jakąś gazetę i czytałam. Nudna była więc ją odłożyłam. Zaczęłam rozmawiać z fryzjerką. Dowiedziałam się ,że ma ona 25 lat. Jest tu nowa. Nie ma chłopaka ,ale ma dziecko 3 letnie. Nazywa się Justin. Uśmiechnęłam się do niej. Pomyślałam o Justinie. Ciekawe co robi. Pewnie szuka mnie. Co może mnie porwali haha. Dobra nie ważne. Minęły te nieszczęsne minuty. Dziewczyna ponownie kazała usiąść na zielonym krześle. Zrobiłam to. Zmyła farbę. Dobrze wysuszyła ręcznikiem i kazała usiąść na innym krześle takim obrotowym. Dziewczyna zaczęła mi suszyć włosy. Nakładać jakieś olejki, odżywki i modelowa włosy. Zakręciła mi je na lokówce. Wstałam z krzesła i udałam się do kasy, żeby zapłacić.Nawet nie patrząc na siebie.
-Należy się 55 złotych - powiedziała dziewczyna. Wyjęłam pieniądze i dziękując wyszłam z salonu. Poszłam poszukać jakiś ubrań. Weszłam do bliskiego salonu. Wybrałam fajne szorty, czarne spodnie, skórzaną kurtkę i bluzkę na ramiączkach. Zapłaciłam i wyszłam, ruszyłam w stronę czarnych szpilek. Od razu je kupiłam. Szybko weszłam do łazienki. Ubrałam się w rzeczy które własnie kupiłam. Spojrzałam do lustra i zobaczyłam To .Nawet dobrze.Nie poznałam siebie. Fajnie ciekawe co Justin powie. Zadzwoniła po taksówkę. Moim nowym telefonem. Tak kupiłam go właśnie teraz. Iphone 5. Po 10 minutach taksówka się zjawiła. Wsiadłam, pokazała kierowcy gdzie jechać. Za 20 minut dojechałam. Wreszcie dom. Znowu Justin. Dzisiaj sobota a jutro niedziela to się wyśpię. Otworzyłam kluczami dom. Weszłam i zakluczyłam je. Poszłam do salonu i zobaczyłam Justina. Odrząknęłam. Chłopak popatrzył się na mnie i szybko wstał.
-Kim ty jesteś ?- krzyknął - skąd masz klucze do domu?- Powiedział spokojniej- Co zrobiłaś Ari ?Skąd masz te klucze- Zasypywał mnie pytaniami.
-Idioto. Ja jestem Ari - Powiedziałam
- Ari ?- krzyknął - Coś ty ze sobą zrobiła?
-Nic tylko zmieniła. włosy- opowiedziałam
- Tylko !!???- Krzyknął znowu
-Justin uspokój się- wymruczałam i ruszyłam w stronę kuchni. Chciałam dosięgnąć sobie szklankę, ale ktoś objął mnie w tali. Chyba wiecie kto.
-Justin, przestań- wydukałam. Chłopak nie reagował zaczął całować mnie po szyi. -Jusss- Powiedziałam bez tchu
-Ciiii nic nie mów - powiedział i odwrócił mnie do siebie. Zaczął całować w usta.
-Justin !- krzyknęłam i odepchnęłam go. Poszłam do łazienki. Wymyłam się i ubrałam bieliznę i piżamę w kotki tą która kocha Justin. Uśmiechnęłam się. Ale zaraz przecież z nim zerwałam. Ziemia do Ari. Wyszłam z łazienki. Zobaczyłam ,że Justin zaczyna się kłaść na łóżku.
- O nie,nie Bieber. Nie śpisz ze mną.- wysyczałam.
-Ale..- przerwałam mu
-Nie ma ale. Śpisz na kanapie i tyle. Sorry memory - Wskoczyłam na łóżko i ułożyłam się do snu. Kołdra znowu się podniosła.
-Justin! Won !- krzyknęłam. Chłopak posłuchał i wyszedł. Odetchnęłam z ulgą. Niech cierpi. Szybko zasnęłam.
Z perspektywy Justina.
Cały dzień czekałem na nią. Jak wróciła zobaczyłem ,że mieniła wygląd. Nawet ładnie wygląda. Ale to nie moja Ariana. Teraz leże na kanapie sam. Bez Ari. Tęsknie za jej dotykiem. Jak mnie odepchnęła to było jak cios w serce. Dlaczego ona się tak wkurza o co ? Przecież jej powiedziałem. No nic. Trzeba spróbować jeszcze raz. Poszedłem do niej i zobaczyłem śpiącą. Wślizgnąłem się pod kołdrę. Przytuliłem się do dziewczyny. Nie ruszyła się ,więc zasnąłem......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sorry ,że takie zdjęcie...
-A i może Pani dodać trochę rudego na końcówki ?- Zapytałam
-Tak oczywiście- powiedziała. - Proszę usiąść- wskazała na zielone krzesło. - Zaraz umyję włosy i zacznę obcinać- dodała. Usiadłam a fryzjerka zaczęła myć włosy. Trochę mi szkoda ,że je obcinam i tracę swój ładny blond kolor, ale raz się żyje. Nie ?. Po około 5 minutach kobieta zaczęła ścinać włosy. Nałożyła trochę farby i kazała czekać około 20 min. Wzięłam sobie jakąś gazetę i czytałam. Nudna była więc ją odłożyłam. Zaczęłam rozmawiać z fryzjerką. Dowiedziałam się ,że ma ona 25 lat. Jest tu nowa. Nie ma chłopaka ,ale ma dziecko 3 letnie. Nazywa się Justin. Uśmiechnęłam się do niej. Pomyślałam o Justinie. Ciekawe co robi. Pewnie szuka mnie. Co może mnie porwali haha. Dobra nie ważne. Minęły te nieszczęsne minuty. Dziewczyna ponownie kazała usiąść na zielonym krześle. Zrobiłam to. Zmyła farbę. Dobrze wysuszyła ręcznikiem i kazała usiąść na innym krześle takim obrotowym. Dziewczyna zaczęła mi suszyć włosy. Nakładać jakieś olejki, odżywki i modelowa włosy. Zakręciła mi je na lokówce. Wstałam z krzesła i udałam się do kasy, żeby zapłacić.Nawet nie patrząc na siebie.
-Należy się 55 złotych - powiedziała dziewczyna. Wyjęłam pieniądze i dziękując wyszłam z salonu. Poszłam poszukać jakiś ubrań. Weszłam do bliskiego salonu. Wybrałam fajne szorty, czarne spodnie, skórzaną kurtkę i bluzkę na ramiączkach. Zapłaciłam i wyszłam, ruszyłam w stronę czarnych szpilek. Od razu je kupiłam. Szybko weszłam do łazienki. Ubrałam się w rzeczy które własnie kupiłam. Spojrzałam do lustra i zobaczyłam To .Nawet dobrze.Nie poznałam siebie. Fajnie ciekawe co Justin powie. Zadzwoniła po taksówkę. Moim nowym telefonem. Tak kupiłam go właśnie teraz. Iphone 5. Po 10 minutach taksówka się zjawiła. Wsiadłam, pokazała kierowcy gdzie jechać. Za 20 minut dojechałam. Wreszcie dom. Znowu Justin. Dzisiaj sobota a jutro niedziela to się wyśpię. Otworzyłam kluczami dom. Weszłam i zakluczyłam je. Poszłam do salonu i zobaczyłam Justina. Odrząknęłam. Chłopak popatrzył się na mnie i szybko wstał.
-Kim ty jesteś ?- krzyknął - skąd masz klucze do domu?- Powiedział spokojniej- Co zrobiłaś Ari ?Skąd masz te klucze- Zasypywał mnie pytaniami.
-Idioto. Ja jestem Ari - Powiedziałam
- Ari ?- krzyknął - Coś ty ze sobą zrobiła?
-Nic tylko zmieniła. włosy- opowiedziałam
- Tylko !!???- Krzyknął znowu
-Justin uspokój się- wymruczałam i ruszyłam w stronę kuchni. Chciałam dosięgnąć sobie szklankę, ale ktoś objął mnie w tali. Chyba wiecie kto.
-Justin, przestań- wydukałam. Chłopak nie reagował zaczął całować mnie po szyi. -Jusss- Powiedziałam bez tchu
-Ciiii nic nie mów - powiedział i odwrócił mnie do siebie. Zaczął całować w usta.
-Justin !- krzyknęłam i odepchnęłam go. Poszłam do łazienki. Wymyłam się i ubrałam bieliznę i piżamę w kotki tą która kocha Justin. Uśmiechnęłam się. Ale zaraz przecież z nim zerwałam. Ziemia do Ari. Wyszłam z łazienki. Zobaczyłam ,że Justin zaczyna się kłaść na łóżku.
- O nie,nie Bieber. Nie śpisz ze mną.- wysyczałam.
-Ale..- przerwałam mu
-Nie ma ale. Śpisz na kanapie i tyle. Sorry memory - Wskoczyłam na łóżko i ułożyłam się do snu. Kołdra znowu się podniosła.
-Justin! Won !- krzyknęłam. Chłopak posłuchał i wyszedł. Odetchnęłam z ulgą. Niech cierpi. Szybko zasnęłam.
Z perspektywy Justina.
Cały dzień czekałem na nią. Jak wróciła zobaczyłem ,że mieniła wygląd. Nawet ładnie wygląda. Ale to nie moja Ariana. Teraz leże na kanapie sam. Bez Ari. Tęsknie za jej dotykiem. Jak mnie odepchnęła to było jak cios w serce. Dlaczego ona się tak wkurza o co ? Przecież jej powiedziałem. No nic. Trzeba spróbować jeszcze raz. Poszedłem do niej i zobaczyłem śpiącą. Wślizgnąłem się pod kołdrę. Przytuliłem się do dziewczyny. Nie ruszyła się ,więc zasnąłem......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sorry ,że takie zdjęcie...
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
''Do you love me like I love you ? ''
Z perspektywy Ariany:
-Jak mogłeś- krzyczałam przez łzy- Teraz już mnie straciłeś- powiedziałam i pobiegłam do łazienki. Zamknęłam się i cicho szlochałam. Jak to możliwe ,że osoba ,która tak kochałam może mnie tak potraktować. Dlaczego on nie powiedział mi prawy.No nic za tydzień już stąd wyjeżdżamy. Przetrwam te 7 dni. Przecież przez głupka nie będę traciła wakacji moich marzeń. Dlaczego on musiał jechać ze mną. A nie Chris czy Sonia. Po prostu nie wierze ,że mnie okłamywał. Znowu wybuchłam płaczem. Płakałam i płakałam. A Justin dobijał się do drzwi. Usiadłam na podłodze i dalej płakałam. Nie chciałam na siebie patrzeć. Pewnie moje oczy są przekrwione. Cały makijaż się rozmazał. Do moich ust spływały słone łzy. Justin nie dawał za wygraną.
-Ari proszę cię wyjdź. Proszę pogadajmy.- jego głos się załamał.
-Nie Justin. Zostaw mnie proszę. Musze pomyśleć. Daj mi spokój. - Krzyknęłam. Tak jak mu kazałam dał mi święty spokój. Dalej siedziałam na zimnej podłodze.Już nie płakałam. Patrzyłam w sufit. Postanowiłam wziąć kąpiel. Wstałam i odkręciłam kran. Nalałam ciepłej wody do wanny i jakiegoś różowego płynu. Weszłam do wody sycząc gdy moje ciało zetknęło się z cieplutką wodą. Usiadłam i rozluźniłam się. Wymyłam włosy szamponem gruszkowym a ciało truskawkowym żelem Justina i szybko spłukałam . Wiem ,że nie powinnam używać żelu ponieważ należy do Justina ,ale ten zapach jest cudowny. Zanurkowałam w wodzie, kładąc się na dnie. Odliczyłam 15 sekund i się wynurzyłam. Śmiałam się z siebie pierwszy raz od rana. Wyszłam z wanny szybko zakładając ręcznik. Wysuszyłam włosy innym ręcznikiem i spojrzałam w lustro. Dostałam szoku jak zobaczyłam że mam przekrwione oczy od ciągłego płaczu i jestem blada jak ściana. Szybko się ubrałam w moją bieliznę. Szybko się rozglądnęłam w poszukiwaniu ubrań ,które mogę włożyć. Zauważyłam biały top i czarne rurki. Zrobiłam szybki makijaż. Poprawiłam jeszcze niektóre szczegóły i postanowiłam ruszyć na zakupy. Bez nikogo, sama. Odważyłam się i otworzyłam drzwi. Szybko wyszłam. Zauważyłam Justina siedzącego na kanapie. Dłonie opierały się na kolanach a twarz schowana była w jego dłoniach. Gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się. Ja szybko wzięłam portfel ,założyłam na nogi moje czarna vansy. Już miałam wychodzić kiedy Justin pociągnął moje ramie i odwrócił do siebie. Spojrzałam w jego oczy, ale zaraz odwróciłam głowę. W oczach miał łzy. Tak Justin Bieber, który podobno był kryminalistą miał łzy w oczach.
-Czy kochasz mnie tak jak ja kocham ciebie ? - zapytał. Nie odpowiedziałam. Odwróciłam się i wyszłam. Zaczęłam płakać znowu. Dlaczego musiałam się zakochać właśnie w nim ? Dlaczego ten świat jest taki okrutny. Stanęłam i chciałam zadzwonić po taksówkę ,ale przypomniałam sobie ,że telefon został w środku na łóżku. Znowu weszłam do domu. Justina nie było. Pewnie poszedł na balkon. Korzystając z okazji ruszyłam po telefon. Znalazłam go na podłodze w kawałkach. Justin pewnie wpadł w furie. Nie wytrzymałam. Poszłam szukać go i mu wygarnąć. Tak jak się spodziewałam stał na balkonie i palił papierosa. Podeszłam do niego.
-Dlaczego- Krzyknęłam podchodząc jeszcze bliżej- Dlaczego mój telefon - wydarłam się.
- Co ja - odezwał się- przepraszam, nie chciałem. Zdenerwowałem się. Ari nie gniewaj się. - Powiedział w jego oczach można było zobaczyć smutek i żal. Zaczęłam płakać ponownie. Justin od razu się do mnie przytulił. Nie miałam siły go odpychać. Przytuliłam się do niego i wybuchłam płaczem.
Shhh, będzie dobrze- powiedział i mocniej mnie przytulił. Po około 10 minutach. Oderwałam się od niego. Wzięłam jego telefon i zadzwoniłam po taksówkę. Poprawiłam włosy i makijaż.
-Wychodzę - oznajmiłam i wyszłam z domu.
***
Czekałam około 2 minuty ,a taksówką już była pod domem. Wsiadłam i powiedziałam kierowcy ,żeby zawiózł mnie do jakiejś galerii. Po paru minutach byłam już pod dużym budynkiem. Który miał około 5 pięter. Zapłaciłam kierowcy i wysiadłam. Dużo było ludzi, ale przecież dzisiaj sobota. Ruszyłam przed siebie. Weszłam przez duże szklane drzwi i od razu zauważyłam fryzjera. Podbiegłam tam i znowu weszłam do salonu. Akurat mieli miejsce. Jedna z wysokich fryzjerek kazała mi usiąść. Posłusznie wykonałam rozkaz.
-Jak chcesz wyglądać - spytałam mnie kobieta. Miała może z 25 lat może 30.
-Chcę ściąć trochę włosy tak gdzieś do ramion może trochę dłuższe i chce mieć inny kolor.
-Dobrze. Jak chcesz złotko kolor - zapytała i podała mi paletę kolorów. Zdecydowałam się
-Chcę ten. - Wybrałam ciemniejszy brąz
- Już się robi ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~```
nowy rodział. dużo wyświetleń dzięki wam. KOCHAM WAS <3
-Jak mogłeś- krzyczałam przez łzy- Teraz już mnie straciłeś- powiedziałam i pobiegłam do łazienki. Zamknęłam się i cicho szlochałam. Jak to możliwe ,że osoba ,która tak kochałam może mnie tak potraktować. Dlaczego on nie powiedział mi prawy.No nic za tydzień już stąd wyjeżdżamy. Przetrwam te 7 dni. Przecież przez głupka nie będę traciła wakacji moich marzeń. Dlaczego on musiał jechać ze mną. A nie Chris czy Sonia. Po prostu nie wierze ,że mnie okłamywał. Znowu wybuchłam płaczem. Płakałam i płakałam. A Justin dobijał się do drzwi. Usiadłam na podłodze i dalej płakałam. Nie chciałam na siebie patrzeć. Pewnie moje oczy są przekrwione. Cały makijaż się rozmazał. Do moich ust spływały słone łzy. Justin nie dawał za wygraną.
-Ari proszę cię wyjdź. Proszę pogadajmy.- jego głos się załamał.
-Nie Justin. Zostaw mnie proszę. Musze pomyśleć. Daj mi spokój. - Krzyknęłam. Tak jak mu kazałam dał mi święty spokój. Dalej siedziałam na zimnej podłodze.Już nie płakałam. Patrzyłam w sufit. Postanowiłam wziąć kąpiel. Wstałam i odkręciłam kran. Nalałam ciepłej wody do wanny i jakiegoś różowego płynu. Weszłam do wody sycząc gdy moje ciało zetknęło się z cieplutką wodą. Usiadłam i rozluźniłam się. Wymyłam włosy szamponem gruszkowym a ciało truskawkowym żelem Justina i szybko spłukałam . Wiem ,że nie powinnam używać żelu ponieważ należy do Justina ,ale ten zapach jest cudowny. Zanurkowałam w wodzie, kładąc się na dnie. Odliczyłam 15 sekund i się wynurzyłam. Śmiałam się z siebie pierwszy raz od rana. Wyszłam z wanny szybko zakładając ręcznik. Wysuszyłam włosy innym ręcznikiem i spojrzałam w lustro. Dostałam szoku jak zobaczyłam że mam przekrwione oczy od ciągłego płaczu i jestem blada jak ściana. Szybko się ubrałam w moją bieliznę. Szybko się rozglądnęłam w poszukiwaniu ubrań ,które mogę włożyć. Zauważyłam biały top i czarne rurki. Zrobiłam szybki makijaż. Poprawiłam jeszcze niektóre szczegóły i postanowiłam ruszyć na zakupy. Bez nikogo, sama. Odważyłam się i otworzyłam drzwi. Szybko wyszłam. Zauważyłam Justina siedzącego na kanapie. Dłonie opierały się na kolanach a twarz schowana była w jego dłoniach. Gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się. Ja szybko wzięłam portfel ,założyłam na nogi moje czarna vansy. Już miałam wychodzić kiedy Justin pociągnął moje ramie i odwrócił do siebie. Spojrzałam w jego oczy, ale zaraz odwróciłam głowę. W oczach miał łzy. Tak Justin Bieber, który podobno był kryminalistą miał łzy w oczach.
-Czy kochasz mnie tak jak ja kocham ciebie ? - zapytał. Nie odpowiedziałam. Odwróciłam się i wyszłam. Zaczęłam płakać znowu. Dlaczego musiałam się zakochać właśnie w nim ? Dlaczego ten świat jest taki okrutny. Stanęłam i chciałam zadzwonić po taksówkę ,ale przypomniałam sobie ,że telefon został w środku na łóżku. Znowu weszłam do domu. Justina nie było. Pewnie poszedł na balkon. Korzystając z okazji ruszyłam po telefon. Znalazłam go na podłodze w kawałkach. Justin pewnie wpadł w furie. Nie wytrzymałam. Poszłam szukać go i mu wygarnąć. Tak jak się spodziewałam stał na balkonie i palił papierosa. Podeszłam do niego.
-Dlaczego- Krzyknęłam podchodząc jeszcze bliżej- Dlaczego mój telefon - wydarłam się.
- Co ja - odezwał się- przepraszam, nie chciałem. Zdenerwowałem się. Ari nie gniewaj się. - Powiedział w jego oczach można było zobaczyć smutek i żal. Zaczęłam płakać ponownie. Justin od razu się do mnie przytulił. Nie miałam siły go odpychać. Przytuliłam się do niego i wybuchłam płaczem.
Shhh, będzie dobrze- powiedział i mocniej mnie przytulił. Po około 10 minutach. Oderwałam się od niego. Wzięłam jego telefon i zadzwoniłam po taksówkę. Poprawiłam włosy i makijaż.
-Wychodzę - oznajmiłam i wyszłam z domu.
***
Czekałam około 2 minuty ,a taksówką już była pod domem. Wsiadłam i powiedziałam kierowcy ,żeby zawiózł mnie do jakiejś galerii. Po paru minutach byłam już pod dużym budynkiem. Który miał około 5 pięter. Zapłaciłam kierowcy i wysiadłam. Dużo było ludzi, ale przecież dzisiaj sobota. Ruszyłam przed siebie. Weszłam przez duże szklane drzwi i od razu zauważyłam fryzjera. Podbiegłam tam i znowu weszłam do salonu. Akurat mieli miejsce. Jedna z wysokich fryzjerek kazała mi usiąść. Posłusznie wykonałam rozkaz.
-Jak chcesz wyglądać - spytałam mnie kobieta. Miała może z 25 lat może 30.
-Chcę ściąć trochę włosy tak gdzieś do ramion może trochę dłuższe i chce mieć inny kolor.
-Dobrze. Jak chcesz złotko kolor - zapytała i podała mi paletę kolorów. Zdecydowałam się
-Chcę ten. - Wybrałam ciemniejszy brąz
- Już się robi ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~```
nowy rodział. dużo wyświetleń dzięki wam. KOCHAM WAS <3
sobota, 24 sierpnia 2013
''You lost me''
O jaki
towar chodzi. W tej sekundzie się kapnęłam ,że tak naprawdę nie znam Justina w
ogóle. Po chwili odezwał się znowu.
-Daj mi
spokój. Już mówiłem ci przywiozę za około 3 tygodnie. – krzyknął. – Nie dzwoń
do mnie teraz, nara – Odłożył słuchawkę. Chyba miał zamiar wychodzić. Nie mógł
się dowiedzieć, że podsłuchiwałam jego rozmowę, szybko cofnęłam się. Po chwili
chłopak wyszedł i położył się na łóżku. Udałam ,że dopiero wchodzę.
-Cześć Misiu
. Coś nie tak ? –spytałam
-Nie
wszystko w porządku. Po prostu tęskniłem za tobą.- Wstał i mocno objął mnie
swoimi ramionami. Jaki towar ? Wciąż to pytanie krążyło mi po głowie. Tylko nie
to a jak to są narkotyki. Jezus ,przecież Justin by tak nie zrobił. Znam go.
Chwila moment , nie znam go prawie w ogóle. Jak to możliwe ,że związałam się z
kimś kogo tak naprawdę nie znam. Nawet nie wiem czym się zajmował wcześniej,
dlaczego się przeniósł do nowej szkoły. Postanowiłam się dowiedzieć. Muszę się
dowiedzieć.
-Tęskniłeś
za mną. Przecież widziałeś mnie dopiero- odpowiedziałam.
Z
perspektywy Justina :
-Stary
jestem na Bahamach. Towar przywiozę ci kiedy indziej.- powiedziałem cicho ,żeby
Ariana nic nie usłyszała. Nie mogła się dowiedzieć ,że jestem dilerem. Po
chwili facet z którym rozmawiałem, odezwał się jeszcze raz
- Jak do
cholery jasnej. Gdzie ty jesteś Bieber. Obiecuje jak za chwilę cię nie zobaczę
w magazynie, nie żyjesz !- krzyknął do telefonu.
-Daj mi
spokój. Już mówiłem ci przywiozę za około 3 tygodnie. – krzyknąłem – Nie dzwoń do mnie teraz, nara –
Odłożyłem słuchawkę. Co ja teraz zrobię.
Mam nadzieję, że tu nie przyjedzie. A jak tak zrobi będę gotowy. Muszę
porozmawiać z Ari. Wiem nie powinienem , ale muszę. Wszystko muszę jej
powiedzieć. Muszę ją też ostrzec. Jak tu przyjdą. Już boje się pomyśleć co mogą
zrobić jej. Muszę ją bronić. Muszę !!. Krzyczałem w środku. Do pokoju przyszła
ona, dziewczyna , na której mi zależało najbardziej.
-Cześć Misiu
. Coś nie tak ? –spytała
-Nie
wszystko w porządku. Po prostu tęskniłem za tobą.- Wstałem i mocno objąłem ją swoimi
ramionami. Wciąż myślałem jak ja jej to powiem. Czy powinienem. Justin opanuj
się, nie wybuchnij przy niej złością. Moja głowa wręcz się gotowała. Znowu
mocną objąłem dziewczynę. Tylko przez to ,że jest blisko mnie mogę się czuć
bezpieczny i spokojny. Wszystko się teraz posypie.
-Ari ?-
odezwałem się ponownie.
-Musimy
jutro pogadać – powiedziałem – szczerze.
-Okej –
powiedziała zdziwiona.
-Kocham cię
– oderwałem ją od siebie i musnąłem usta.
-Ja ciebie
też – odpowiedziała. Gdy tylko to powiedziała, całkiem się uspokoiłem. Obydwoje
zasnęliśmy od razu w swoich objęciach.
************
Następny
dzień. Jest zimno. Obudziły mnie grzmoty spowodowane burzą. Zerwałem się z łóżka.
Dzisiaj muszę powiedzieć wszystko Arianie. Nie umiem po prostu. Ruszyłem w
stronę kuchni. Gdzie moja wielka miłość pewnie pije kawę albo robi śniadanie,
dla mnie, dla takiego dilera. Dlaczego to wszystko jest takie. Nie może być tak
jak w filmach. To ją zrani. Pewnie powie ,że to wszystko zmyśliłem albo zostawi
mnie. Wreszcie dotarłem do kuchni. Tak jak się spodziewałem była tam
dziewczyna. Robiła naleśniki. Dobra Justin dajesz. Musisz jej to powiedzieć.
Wdech i wydech.
-Ari-
zacząłem.
-Tak,
kochanie – powiedziała z wielkim uśmiechem. Dajesz Justin. Cały czas to
powtarzałem w myślach.
-Wczoraj
mówiłem ci ,że musimy pogadać. Możemy teraz ?-Zapytałem
- No jasne.
O co chodzi ?- jej wyraz twarzy zmienił się. W jej oczach można było zobaczyć
zmartwienie. Strach.
-Ariano, ja
nie byłem szczery. Nie jestem normalnych chłopakiem. Jestem bandytą, dilerem,
zabójcą – Krzyczałem. Dziewczyna spojrzała na mnie. W jej oczach było już widać
łzy. Nie wiedziałem co zrobić.
-Justin-
przerwała- Dlaczego mi nie powiedziałeś !- Krzyknęła i rozpłakała się.
-Bo bałem
się twojej reakcji.- Powiedziałem cicho.- A najgorsze jest to ,że tu przyjdą.
Mogą cię mi zabrać. Nie mogę cię stracić. Proszę cię nie zostawiaj mnie. –
zacząłem szlochać . Mówię prawdę zacząłem szlochać, wiem jako mężczyzna nie powinienem.
-Jak mogłeś – krzyczała przez łzy. – Teraz już mnie straciłeś- powiedziała i pobiegła do łazienki. Zamknęła się i cicho płakała. ......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To prawda wszystko się teraz posypie. Nie było mnie długooo. Jest nowy wygląd i nowy rozdział, czego chcieć wiecej hahah
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
''You kid''
Justin
poleciał do łazienki odświeżyć się, a ja od razu wślizgnęłam się pod kołdrę i
włączyłam telewizor. Po około 15 minutach Justin wrócił i położył się obok mnie
oplatając mnie ramieniem. Przyciągnął mnie lekko, położyłam głowę na jego
torsie i oglądałam serial pt:. Ekipa z New Jersey. Justin ziewnął i wyłączył telewizor.
- Czas spać
kochanie – powiedział przytulając mnie jeszcze bardziej do siebie – Dobranoc
- Dobranoc –
mruknęłam i pocałowałam Justina. Zanim się spostrzegłam zasnęłam
*****.
Minęły już
dwa tygodnie a my się dobrze dogadujemy.
Czasami kłóciliśmy się ,ale zawsze
godziliśmy się po paru minutach. Nie mogliśmy bez siebie żyć.
-Cześć kotku
– odpowiedziałam wchodząc do nie wielkiego salonu. Chłopak leżał na sofie i
oglądał telewizję. Nic nie odpowiedział tylko wpatrywał się cały czas w
telewizor.
-Misiu, co oglądasz
– zapytałam
- Ciiiii,
oglądam Gumisie – przyłożył palec do ust ,aby mnie uciszyć – Jestem bardzo
ciekawy jak oni robią ten sok z Gumi jagód – z zaciekawieniem oglądał dalej
- Kochanie,
nie jesteś za duży na oglądanie takich bajek dla dzieci – zaśmiałam się.
- Nie ? Te
bajki są super – uśmiechnął się
-Ty
dzieciaku !- odpowiedziałam
- Jak jestem
dzieckiem to dlaczego się ze mną spotykasz ? – zapytał. Nic nie odpowiedziałam
tylko ruszyłam do kuchni.
- Zjesz coś
?
- Tak - wydukał
- Może być
sałatka z kurczakiem ?
- Taaa może
być.
Wyjęłam
potrzebne mi składniki do przyrządzenia sałatki. Pokroiłam kurczaka a później
wrzuciłam go na patelnie. Miedzy czasie jak kurczak się smażył kroiłam warzywa,
kiedy jakaś para rąk mi się owinęła wokół tali. Już wiedziałam kto to był.
-Justin,
zajęta jestem nie widzisz ? – zapytałam
- Może ci
pomóc – wymruczał
- Poradzę
sobie idź oglądaj dalej – odparłam
- Nie, chcę
teraz z tobą pobyć.
-No dobrze.
Wyciągnij kurczaka z patelni i wsyp go do miski – rozkazałam mu.
-Aj Aj
Kapitanie – zaśmiał się i zrobił to co mu kazałam.- Co teraz ?
- Może
nakryj stół – odrzekłam rumieniąc się ,gdy tylko spojrzałam mu w oczy.
- Okej –
powiedział i poszedł nakrywać stół. Po chwili wszystko było gotowe. Położyłam
danie na stole i usiadałam wraz z
Justinem. Chłopak szybko zaczął jeść, nawet nie czekając na mnie. Zaczęłam jeść po 10 minutach patrzenia jak on
zjada swoje danie.
-Kochanie,
dlaczego nie jesz ?- zapytał
-A no tak.
Tylko się zamyśliłam – odpowiedziałam
- Dobrze, ja
skończyłem. Jeśli pozwolisz pójdę się odświeżyć.
Skinęłam a
Justin wyszedł i zostawił mnie samą. Zaczęłam sprzątać. Wymyłam naczynia i
postanowiłam ,że udam się do łazienki. Mam nadzieję ,że Justin skończył.
Weszłam cicho do pokoju. Jednak się pomyliłam Justin dalej siedział w niej.
Usłyszałam jak z kimś rozmawia. Pewnie z Pattie.
-Stary, jestem na Bahamach. Towar przywiozę ci kiedy
indziej. – powiedział cicho ,ale usłyszałam. Na pewno to nie Pattie ,
pomyślałam.... ---------
Siema wróciłam. Rozdział jest. Komentarze mile widziane niedługo kolejny <3 Kocham..
środa, 31 lipca 2013
''Are you hungry''
-Misiu nic
ci nie jest ?- spytała z troskliwym głosem
-Nic po
prostu myślę – odpowiedziałem po cichu.
-Nad czym –
zapytała ponownie
-Nad
wszystkim, myślę o nas , myślę o szkole, myślę o mamie i Jazmyn.
-Tęsknisz
nie ? Ja bardzo tęsknie- i przewróciła się na plecy, aby słońce ją trochę
opaliło je.
-Nawet nie
wiesz jak tęsknie – położyłem się obok niej na plecach i patrzyłem głęboko w
oczy
-Przecież
masz mnie – odparła
-Wiem –
skinąłem.
-Justin ?
-Hmm ?
- Kocham Cię
– powiedziała. Moje źrenice się rozszerzyły. Patrzyłem na nią w szoku. Czy
właśnie powiedziała ,że mnie kocha. – Ja nie chciałam Justin, jesteś zły?
-Nie no co
ty! –krzyknąłem –Ja Ciebie też kocham bardzooooo – przeciągałem.
-To dobrze –
zbliżyła się i pocałowała mnie w usta.
Z perspektywy
Ariany :
Przez cały
dzień nic nie robiliśmy. Gadaliśmy, pływaliśmy i takie tam. Po tym jak wyznałam
mu swoje uczucia chłopak zrobił się bardzo wesoły i szczęśliwy. Po paru
godzinach spędzonych na plaży postanowiliśmy iść.
-Proszę
pana, czy możemy iść – zapytałam nauczyciela.
-Tak –
skinął głową. Zebrałam swoje rzeczy tak samo jak Justin i ruszyliśmy do domu.
Po około 15 minutach dotarliśmy. Otwierając drzwi szybko pobiegłam do toalety
bo chciało się siku. Bardzo to było zabawne ,kiedy zobaczyłam minę Justina jak
tak szybko tam wleciałam. Szczerze mówiąc go nawet nie znam i jestem jego
dziewczyną. Cały czas to mnie gryzło.
**********
Zrobiło się
późno, więc ruszyłam pod prysznic. Wzięłam swoją piżamę i zamknęłam drzwi od
łazienki. Postanowiłam ,że użyje pomarańczowego
żelu do mycia ,a włosy wymyję truskawkowym szamponem. Po chwili wyszłam z
natrysku i owinęłam się ręcznikiem. Dokładnie wymyłam zęby, ubrałam bieliznę i
piżamę. Wysuszyłam włosy.Wyszłam z łazienki ,ale nikogo nie było. Usiadłam na
łóżku i czekałam ,aż chłopak przyjdzie. Zjawił się po 10 minutach:
-Czy Pani
chciała by coś zjeść ?- zapytał z wielkimi oczkami, które błagały by powiedzieć
‘’tak’’
-Chętnie –
odpowiedziałam
-To proszę
za mną – zaśmiał się
-Dobrze jak
Pan karze – uśmiechnęłam się. Chłopak ruszył a ja wraz za nim. Wyszliśmy na
zewnątrz. Byłam w szoku. Zobaczyłam 2 koce położone na piasku a na około były
płatki róż a mówiłam wam ,że mieszkanie jest na plaży. Chłopak usiadł i
poklepał miejsce obok mnie.
-Justin
przepraszam mam złe ubranie, naprawdę nie wiedziałam ,że coś takiego zrobisz-
powiedziałam. Trochę zażenowana moim ubiorem.
-Nie masz
się czym martwić. Wyglądasz olśniewająco – uśmiechnął się.- Mam nadzieję ,że
lubisz spaghetti ?- zapytał.
Pokiwałam
głową- Tak lubię bardzo.
-To dobrze.
Chłopak wyjął z koszyczka dwa talerze i staranie nałożył jedzenie. Podał mi ,a
ja wzięłam od niego talerz. Później chłopak nałożył sobie trochę i zaczęliśmy
jeść. Po kolacji sprzątnęliśmy wszystko i położyliśmy się oboje podziwiając
piękny zachód słońca. Leżeliśmy tak w ciszy. Chłopak się jednak odezwał.
- Smakowało
?
-Taa , było
pyszne- odpowiedziałam rumieniąc się gdy tylko zobaczyłam jego brązowe
tęczówki.
-Rumienisz
się, skarbie- powiedział. Schowałam twarz w dłonie jeszcze bardziej się przy
tym rumieniąc…
-Wcale nie –
pisnęłam
- No nie. To
pokaż twarz.- zaczął się droczyć
- Nie-
odpowiedziałam uśmiechając się.
-Nie kłam,
skarbie rumienisz się bo mnie kochasz – Mrugnął do mnie z wielkim uśmiechem na
twarzy.
-Niech ci
będzie.- Wygrał ,ale to ostatni raz.
-
Wiedziałem, też cię kocham. – Szybko powiedział, pochylił się i złączył nasze
usta w namiętnym pocałunku…….
- Chyba pora
się zbierać – powiedziałam a chłopak jęknął
- No dobrze- jego uśmiech zmienił się w grymas co
jeszcze bardziej mi się podobało. Złożyliśmy koc i wszystko zabraliśmy do domu.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nudy a tak po za tym na razie tyle bo wyjeżdżam ,więc przez cały tydzień nie bedzie rozdziału . Sorry za błędy !! <3
poniedziałek, 29 lipca 2013
''Then let's go swim''
- No to
możemy iść – powiedział chłopak głęboko wpatrzony w moje oczy.
-Tak możemy
– znowu powtórzyłam. Ruszyłam w stronę drzwi.
Tym razem
szliśmy obydwoje za rączki powoli. Oglądaliśmy wszystko co było dookoła.
Pomyślałam dlaczego tak szybko pocałowałam Justina. Inni na pewno by tak nie
zrobili ,ale ja od dziecka lubiłam chłopaków lecz żaden mnie nie chciał. Byłam
dla nich nie widzialna, aż do teraz. Justin to inny chłopak myślę że to nie był
błąd całować go. Znam go 3 dni ale naprawdę się w nim zakochałam. Naprawdę to
powiedziałam Kocham Justina ! Tak mogę to powiedzieć. Chociaż go nie znam…
Wreszcie doszliśmy do szkoły. Wszyscy już stali i czekali.
- Już
jesteśmy – powiedział Justin
- Dobrze ,
więc możemy iść już na plażę. Plaża było nie daleko ,wręcz 200 metrów. Szłam
cały czas z Justinem ,trzymając się za
rękę. Po około 10 minutach byliśmy już na plaży . Wzięłam ręcznik i rozłożyłam
go na gorący piasku. Po mino tego ,że była godzina 10 na plaży było już mnóstwo
ludzi. Zobaczyłam Justina jak zaczepiał jakieś dziewczyny. Trochę byłam
zazdrosna może nawet bardzo. Ale zrobiłam to samo co on zaczęłam flirtować z
innymi chłopakami.
-Cześć
jestem Ariana- przedstawiłam się jednemu z chłopaków
-Hej jestem
James- uśmiechnął się – masz ochotę popływać ze mną – zapytał
-Chętnie-
szybko wymruczałam. Chłopak zaczął ściągać swoje ubranie do kąpielówek ,więc ja
też ściągnęłam. Zostałam w niebiesko – żółtym bikini.
-To chodźmy
pływać- oznajmił i złapał mnie za rękę. Pobiegliśmy do wody. James wrzucił mnie
do wody. Cała się trzęsłam z zimna. Po chwili ktoś złapał mnie za talię. Myślałam ,że to James.
Odwróciłam się ,ale to nie był James to był Justin.
-Justin
przestraszyłeś mnie ,a i gdzie masz swoje dziewczyny – zapytałam już trochę po
irytowana.
-Ari nie
obrażaj się. Ja z nimi tylko gadałem.
-Nie ,flitowałeś
z nimi , ale dobra nie jestem twoją dziewczyną ,więc rób sobie co chcesz.
-A chcesz
nią być- zapytał z wielkim uśmiechem
-Co o co ci
chodzi ?- zapytałam zszokowana.
-Ariano
Collins czy będziesz tak dobra i zostaniesz moją dziewczyną ? – zapytał z
nadzieją w oczach
- Ty tak na
serio ?- wydukałam
- Serio ,no
więc będziesz nią ?- Powiedział i mrugnął do mnie.
-Tak Justin.
Chcę bardzo, ale jak poderwiesz jakąś dziewczynę to koniec ,rozumiesz?-
powiedziałam szczęśliwa i zaczęłam się śmiać.
-Tak
rozumiem. Nawet nie wiesz jak się cieszę. Mam dziewczynę wreszcie – krzyknął na
jego twarzy zagościł wielki uśmiech.
-To ty nie
miałeś nigdy dziewczyny – zapytałam zszokowana
-Znaczy
miałem ,ale takiej pięknej jak ty nie – uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech.
Po chwili rzuciłam się na Justina i musiał zanurkować. Zaczęłam się znowu
głośno śmiać. Po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za nogę i wciąga pod wodę.
Justin przybliżył się i w wodzie mnie pocałował. To było takie romantyczne.
Z
perspektywy Justina :
Myślałem cały czas o Arianie. Chociaż mnie nie znała to i tak zgodziła się. Nie
wiedziała na przykład ,że jestem kryminalistą. Nikt o tym nie wiedział i nikt
nie podejrzewał. Musiałem się przepisać do innej szkoły, żeby nikt mnie w
tamtej nie rozgryzł. Przy Ari czuje się jak normalna osoba. Ona nigdy się ze mną
nie kłóciła. Powiem tylko ,że była dla mnie wszystkim. Nie miałem ojca
,ponieważ ktoś go zabił. Stałem się mordercą ,aby odnaleźć mordercę mojego
taty. Wiedziałem ,że to oznacza niebezpieczeństwo ,ale po prostu musiałem,
musiałem się dowiedzieć. Byłem przygnębiony, smutny ,ale dzięki tej dziewczynie
,poczułem ,że jeszcze jestem kimś. Jak pierwszy raz ją zobaczyłem poczułem
motylki w brzuchu. Nie umiem inaczej tego opisać po prostu ZAKOCHAŁEM SIĘ W
NIEJ. Chciałem się z nią ożenić i mieć trójkę dzieci. Wiem oklepane to brzmi
,ale to prawda. No nic po pocałunku wyciągnąłem moją dziewczynę z wody, wziąłem
ją na ręce i zaniosłem na ręcznik. Wziąłem swój ręcznik i położyłem go na
gorącym piasku obok Ari. Byłem szczęśliwy. Po chwili wyrwał mnie z zamyśleń
głos Ariany.
*********
No to tyle nudne, jakieś dziwne <3 Kocham was papa <3
sobota, 27 lipca 2013
''Go to school ''
- Ariana
zaraz się oparzę, za bardzo mnie rozpraszasz !
- Powiedział z wielkim uśmiechem
-Oj przepraszam – odeszłam i siadłam na wysepce. – Justin wiesz ,że za godzinę mamy szkołę?
-Tak wiem- wydukał a z jego twarzy zniknął uśmiech.
-Dlaczego się smucisz ?-zapytałam znów
-No bo tu nudno– powiedział szybko
-No trochę , ale ze mną nudzić się nie bedziesz obiecuje !- powiedziałam
- Nie chce mi się iść do szkoły – powiedział cicho
-Ale musimy wiesz o tym – powiedziałam z małym uśmiechem by go zachęcić.
-No wiem – powiedział i spojrzał w ziemie
-Później pójdziemy na plaże – uśmiechnęłam się a po tym chłopak szybko mnie złapał w tali i musnął moje usta.. Po chwili odsunął się i spojrzał mi w oczy.
-No i widzisz spaliło się prawie- krzyknął
-No nie moja wina przecież !– syknęłam
-Przepraszam- powiedział i znowu mnie pocałował ale szybko się odsunął.
-Dobrze czas się zbierać do szkoły – odpowiedziałam a Justin jęknął.
- No już dobrze tylko zjedz to !!- podał mi omlet. Zjadłam z apetytem wraz z nim.
-Przepyszne, niebo w gębie – powiedziałam uśmiechając się do niego
-Dziękuje- odpowiedział – Chodź szkoła czeka – złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do nowej szkoły na 6 miesięcy.
********
Szkoła była bardzo mała i było w niej także mało uczniów. Weszliśmy do jednej z klas i usiedliśmy wygodnie na krzesłach. Do sali wszedł nauczyciel.
-Dzień dobry, powitajcie osoby z wymiany ,przyjechali ,aż z Kanady. – powiedział i usiadł. Wydawał się surowy ,ale pozory czasem mylą.- No dziś przyjechali goście ,więc może zrobimy luźny dzień i pójdziemy na plażę- zaproponował ,a klasa od razu pokiwała głową na tak. Jestem zadowolona z tego ,że możemy się trochę rozerwać haha. Podeszliśmy do nauczyciela.
-Proszę pana bo my nie mamy przy sobie ani ręczników ,ani strojów kąpielowych. Czy możemy skoczyć do domu po nie ?- zapytałam z nadzieją.
-Tak oczywiście widzimy się za godzinę w tym miejscu – oznajmił.
-Dziękujemy- odpowiedzieliśmy równo z Justinem.Wybiegłam pierwsza ze szkoły ,aby dotrzeć szybko do domu i wziąć strój i ręcznik. Justin biegł za mną. Domek był nie daleko. Nagle Justin mnie wyprzedził. Ja postanowiłam ,że też przyśpieszę. Dogoniłam chłopaka ,a później złapałam za rękę. Biegliśmy oboje w tym samym tempie. Dobiegliśmy do domku. Justin wziął mnie na ręce i przeniósł przez próg jakbyśmy byli po ślubie. To było uroczę. Szybko pobiegłam do sypialni i wzięłam swój strój a z łazienki ręcznik. Justin już czekał przed wyjściem z wszystkimi potrzebnymi rzeczami.
- Cześć piękna, gotowa ?- zapytał
-Tak możemy iść- szybko powiedziałam i kiedy miałam wychodzić ,chłopak szybko mnie złapał i pocałował od razu odwzajemniłam pocałunek.....
- Powiedział z wielkim uśmiechem
-Oj przepraszam – odeszłam i siadłam na wysepce. – Justin wiesz ,że za godzinę mamy szkołę?
-Tak wiem- wydukał a z jego twarzy zniknął uśmiech.
-Dlaczego się smucisz ?-zapytałam znów
-No bo tu nudno– powiedział szybko
-No trochę , ale ze mną nudzić się nie bedziesz obiecuje !- powiedziałam
- Nie chce mi się iść do szkoły – powiedział cicho
-Ale musimy wiesz o tym – powiedziałam z małym uśmiechem by go zachęcić.
-No wiem – powiedział i spojrzał w ziemie
-Później pójdziemy na plaże – uśmiechnęłam się a po tym chłopak szybko mnie złapał w tali i musnął moje usta.. Po chwili odsunął się i spojrzał mi w oczy.
-No i widzisz spaliło się prawie- krzyknął
-No nie moja wina przecież !– syknęłam
-Przepraszam- powiedział i znowu mnie pocałował ale szybko się odsunął.
-Dobrze czas się zbierać do szkoły – odpowiedziałam a Justin jęknął.
- No już dobrze tylko zjedz to !!- podał mi omlet. Zjadłam z apetytem wraz z nim.
-Przepyszne, niebo w gębie – powiedziałam uśmiechając się do niego
-Dziękuje- odpowiedział – Chodź szkoła czeka – złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do nowej szkoły na 6 miesięcy.
********
Szkoła była bardzo mała i było w niej także mało uczniów. Weszliśmy do jednej z klas i usiedliśmy wygodnie na krzesłach. Do sali wszedł nauczyciel.
-Dzień dobry, powitajcie osoby z wymiany ,przyjechali ,aż z Kanady. – powiedział i usiadł. Wydawał się surowy ,ale pozory czasem mylą.- No dziś przyjechali goście ,więc może zrobimy luźny dzień i pójdziemy na plażę- zaproponował ,a klasa od razu pokiwała głową na tak. Jestem zadowolona z tego ,że możemy się trochę rozerwać haha. Podeszliśmy do nauczyciela.
-Proszę pana bo my nie mamy przy sobie ani ręczników ,ani strojów kąpielowych. Czy możemy skoczyć do domu po nie ?- zapytałam z nadzieją.
-Tak oczywiście widzimy się za godzinę w tym miejscu – oznajmił.
-Dziękujemy- odpowiedzieliśmy równo z Justinem.Wybiegłam pierwsza ze szkoły ,aby dotrzeć szybko do domu i wziąć strój i ręcznik. Justin biegł za mną. Domek był nie daleko. Nagle Justin mnie wyprzedził. Ja postanowiłam ,że też przyśpieszę. Dogoniłam chłopaka ,a później złapałam za rękę. Biegliśmy oboje w tym samym tempie. Dobiegliśmy do domku. Justin wziął mnie na ręce i przeniósł przez próg jakbyśmy byli po ślubie. To było uroczę. Szybko pobiegłam do sypialni i wzięłam swój strój a z łazienki ręcznik. Justin już czekał przed wyjściem z wszystkimi potrzebnymi rzeczami.
- Cześć piękna, gotowa ?- zapytał
-Tak możemy iść- szybko powiedziałam i kiedy miałam wychodzić ,chłopak szybko mnie złapał i pocałował od razu odwzajemniłam pocałunek.....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No ,więc rozdział miał być wcześniej ale połączyłam go z innym i wyszedł dłuższy. Myślę ,że opowiadanie będzie mieć około 50 rozdziałów. A na razie to 9 rozdział i myślę że jakiś jest ,ale i tak nikt tego nie czyta <3
wtorek, 23 lipca 2013
''First kiss''
Z
perspektywy Justina :
To było
słodkie ,kiedy przytulała się za każdym razem mocniej. Czułem ,że sam jestem
bezpieczny. Chyba coś do niej czułem.
Była jak moja siostra. Jazmyn ,także boi się burzy. Przy Ari czuje się dobrze.
Nawet bardzo. Kiedy oglądaliśmy film chciałem ją pocałować ,ale zrezygnowałem i
pocałowałem ją w policzek. Po chwili zobaczyłem ,że dziewczyna już śpi.
Wyglądała uroczo. Usnąłem…
Ktoś zaczął mnie budzić. To była chyba Ari.
-Wstawaj
leniu. Zapomniałeś szkoła jest !! – krzyczała
-Jeszcze
chwilę mamo – wymruczałem
-Ja ci dam
mamo!- Powiedziała i odeszła.
Po chwili
zobaczyłem ją znowu. Ale coś trzymała w rękach. Po paru minutach wylała na mnie
zimna wodę.
-ARI !!-
krzyknąłem na cały dom – Co ty zrobiłaś ,wylałaś na mnie wodę, zaraz Cię dorwę
!- Ariana słysząc to uciekła a ja pobiegłem za nią. Wreszcie ja dogoniłem i
złapałem w tali.
-Już mi nie
uciekniesz- powiedziałem – A teraz kara- wymruczałem do ucha. Obróciłem ją w
swoją stronę i namiętnie pocałowałem. Dziewczyna od razu odwzajemniła
pocałunek. To było magiczne. Pogłębiłem go. Po paru chwilach oderwałem się od
niej. I uśmiechnąłem się. Wpatrywałem
się w jej oczy cały czas. Dziewczyna po chwili się odwróciła i odeszła.
Poszedłem szybko się ubrać. Wybrałem z mojej walizki bokserki, czarne spodnie i
białą koszulkę ,a na nogi założyłem białe Supry. Umyłem dokładnie moje białe
zęby i uczesałem ,ustawiając włosy do góry.
Z
perspektywy Ariany :
Jak Justin
mnie pocałował to mój świat zrobił się kolorowy
,wiem dziwne. Czy to możliwe ,żeby się zakochać w parę dni ? Szybko wróciłam do
rzeczywistości. Poszłam do łazienki i ubrałam czystą bieliznę, miętowe krótkie
spodenki i zwykłą niebieską koszulkę ,a
na stopy założyłam vansy. Wymyłam zęby,
uczesałam moje włosy w kitkę. Nałożyłam trochę pudru i maskary. Wyszłam z
pokoju i w kuchni zobaczyłam Justina gotującego. Podeszłam cicho od tyłu i
owinęłam ręce wokół pasa chłopaka. Justin się przestraszył i odwrócił w moją
stronę.
-
Przestraszyłaś mnie- powiedział
-Oj
przepraszam nie chciałam – musnęłam jego usta.
-Nic się nie
stało ,księżniczko – pocałował mnie w policzek.
-Co robisz ?
– zapytałam
-Omlety-
odpowiedział
- Mmm..
Uwielbiam omlety- mruknęłam do ucha Justina. Kiedy się odwrócił pocałowałam
znowu go w usta…
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Ale się porobiło pierwszy pocałunek jest !! Kolejny już za 2 dni jak zawsze. Kocham was.. Ale długi !!
Twitter i Ask.fm
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Ale się porobiło pierwszy pocałunek jest !! Kolejny już za 2 dni jak zawsze. Kocham was.. Ale długi !!
Twitter i Ask.fm
niedziela, 21 lipca 2013
''Storm''
- Co to za
film ? – wymruczał
-‘’Tylko
mnie kochaj’’
-A ten film.
Lubię go bardzo. Najfajniejsza jest ta scena w której siebie odnajdują.-
powiedział z dużym uśmiechem.
-Tak to
bardzo romantyczne. – Odwzajemniłam uśmiech. Oglądając film cały czas
gadaliśmy. Dowiedziałam się dużo o Justinie. Ma matkę Pattie i małą siostrzyczkę Jazmyn. Zaczynam go lubić
. Chłopak owinął mnie swoim ramieniem. Poczułam motylki w brzuchu. Po chwili
pochylił się i chciał mnie pocałować ,ale zamiast w usta pocałował mnie w
policzek. To takie romantyczne ,nawet go nie znam a już coś do niego czuje. Wreszcie film się
skończył. Było dawno po północy. Wiec ruszyłam pod prysznic. Wyszłam i owinęłam
się ręcznikiem. Umyłam zęby ,ubrałam bieliznę i moją piżamę w kotki. Ściągnęłam
ręcznik z głowy i wysuszyłam włosy. Po około 30 minutach wyszłam z łazienki.
Zastałam tam Justina ,który czekaj aż będzie jego kolej.
-Możesz
wejść już – uśmiechnęłam się i mrugnęłam.
-Dziękuje,
łaskawco- wszedł do łazienki
-Bardzo
proszę – cicho powiedziałam. Nagle usłyszałam krzyk Justina.
- ZIMNA
WODA- krzyknął ponownie – ARIANA MUSIAŁAŚ ZUŻYĆ CAŁĄ WODĘ ?
-Sorry
Justin – zaczęłam się śmiać
Po chwili
rozpętała się burza a ja bardzo się boje. Usiadłam na łóżku i trzęsłam się. Po
chwili do sypiali wszedł chłopak ,ubrany tylko w bokserki.
-A to nic
tak jakoś – wydukałam.
Chłopak
wsunął się pod kołdrę i się mi przyglądał.
-Dlaczego
się nie kładziesz ? – zapytał
Po chwili
położyłam się i wsunęłam pod kołdrę moje nogi. Coraz bardziej zaczęło grzmieć.
A ja piszczałam za każdym razem głośniej.
-Ariana
wszystko w porządku ?- znów zapytał, przestraszony moim zachowaniem.
-Nie –
szybko powiedziałam – bardzo boje się burzy.
-Aww słodkie
– powiedział i objął mnie ramieniem przyciągając lekko do siebie. Poczułam się
bezpieczniej. Gdy znowu zagrzmiało mocniej wtuliłam się w Justina. Na co
chłopak się zaśmiał.
-Jestem tu.
Nic ci się nie stanie. Jesteś bezpieczna. – przytulił mnie do siebie znowu. Po
chwili zasnęłam w jego objęciach
----------------------------------------------------------------------------------------------
Krótki ale nie mam czasu... Kocham was bardzooooo. Za dwa dni będzie kolejny :P
piątek, 19 lipca 2013
''Wake up''
Obudziłam
się bo ktoś szarpał mnie. A ten ktoś to Justin.
-Wstawaj
Księżniczko- wymruczał.
-No już, już
,ale dlaczego ? – zapytałam z jednym okiem otwartym ,a drugim zamkniętym.
-Już
jesteśmy na Bahamach- uśmiechnął się szeroko i pokazał rządek swoich
śnieżnobiałych zębów. Wstałam i ruszyłam
w stronę wyjścia. Po wyjściu odebrałam swój bagaż i ruszyłam za
Justinem. Chłopak złapał mnie za rękę i prowadził gdzieś. Po chwili zobaczyłam
umięśnionego mężczyznę w wieku może po trzydziestce.
-Dzień
dobry- odpowiedział – To wy z tego konkursu ?
-Tak to my-
powiedzieliśmy równo.
-Macie tu
kluczę. Zawiozę was do waszego domku.- Zgodziliśmy się i wsiedliśmy do
samochodu. Mężczyzna włożył nasze walizki do bagażnika i odjechaliśmy. Miałam
już dość samolotów, samochodów chciałam już być na miejscu. Po upływie 15 minut
byliśmy już na miejscu . Był to mały, zadbany domek nad samym morzem. Mężczyzna
podał nam walizki i powiedział:
-Powodzenia,
mam nadzieje ,że Wam się spodoba.-Powiedział po czym wsiadł do samochodu i
odjechał.
Weszłam wraz
z Justinem do domku. Pozory mylą. W środku było bardzo dużo miejsca, łazienka, wielka
kuchnia, jedna wielka sypialnia i przestronny salon. Zaraz, zaraz jedna sypania
i jedno łóżko , jak to . Ja z Justinem w jednym łóżku. O boże dlaczego ! No
,ale jestem chociaż nad morzem.
-Czyli mam
spać na kanapie ? – chłopak zapytał
-Nie musisz,
łóżko jest duże ,pomieścimy się.
-To dobrze –
puścił mi oczko i wyszedł na plażę. Ja postanowiłam zostać i wypakować się.
Zajęłam prawie wszystkie szafki ,ale zostawiłam jedną szafeczkę Justinowi.
Postanowiłam coś zjeść. Wzięłam chipsy i usiadłam przed telewizorem ,akurat
leciał film pt:. ‘’Tylko mnie kochaj’’. Uwielbiam go, jest taki romantyczny. Po
paru minutach Justin wrócił i przysiadł się obok mnie…
-------------------------------------
Króciutki wiem wiem, nie mam pomysłów. Zaczynam dodawać rozdziały co 2 dzień. Kocham was...
czwartek, 18 lipca 2013
''Do not be afraid''
Obudziłam
się była już 7 30 a ja mam samolot o 9. Szybko się wykąpałam, wymalowałam
,wymyłam zęby. Ubrałam się w czerwone rurki i szarą luźną bluzkę z napisem ‘’I
can fly ‘’Zeszłam na dół i zobaczyłam ,że lodówce wisiała kartka :
Jestem już w
pracy. Uważaj na tych Bahamach. Daje ci tu 2000 złotych może ci się przydać.
Dzwoń! .Kocham cię mama !
Jak zawsze
jej nie ma. No nic zadzwoniłam po taksówkę i wszystko zniosłam na dół. Po
chwili zjawił się mój wóz. Taksówkarz zapakował wszystkie walizki i
ruszyliśmy na lotnisko. Po upływie 20 minut byłam już na miejscu . Wysiadłam i
zapłaciłam za nią. Na lotnisku już stał Justin i pani Amy Dave ,która miała nas tylko
wsadzić do samolotu. Podobno po przyleceniu na Bahamy będzie czekał jakiś
mężczyzna ,który wręczy nam klucze do pokoju. Muszę być w jednym pokoju z
Justinem czy to normalne, dla mnie nie!
Wsiadłam do samolotu wraz z Justinem. Miejsca mieliśmy obok siebie. Nie byłam z
tego zadowolona. Kiedy mieliśmy startować zrobiłam się blada jak ściana ,Justin
to zobaczył.
-Nic ci nie
jest ? –zapytał z tą samą seksowną chrypką
-Nic tylko
bardzo boje się samolotów- westchnęłam rozczarowana sobą
-Nie masz
się czego bać, jestem tutaj…
Gdy samolot
zbliżał się do wystartowania, mocno chwyciłam dłoń Justina bo strasznie się
bałam. On chyba także się bał bo trzymał moją rękę mocno. Wreszcie
wystartowaliśmy.
-Widzisz i
wszystko w porządku ,co nie ? –Zapytał z małym uśmieszkiem.
-No nie
wiem. Widziałam ,że ty też się bałeś.-Powiedziałam szybko.
-No może
trochę- Jego uśmiech zszedł z twarzy. Później ubrał sobie słuchawki i czegoś
tam słuchał. Po chwili zaczął coś mruczeć pod nosem, wydawało się jakby
śpiewał. Miał bardzo dobry głos. I szczerze mi to nie przeszkadzało. Po chwili
zdjął jedną słuchawkę i włożył mi do ucha.
-Fajne co
nie ? – zapytał z uśmiechem.
-Tak nawet
bardzo – uśmiechnęłam się- to ty ?
-Tak ja. I
co wyszło mi jakoś ?- zapytał z małą nadzieją w głosie.
-Nie-zaczęłam
się śmiać. Chłopak zrobił smutną minkę i się odwrócił.
-Dzięki
wiesz- Odwrócił się znowu.
- Nie
przecież żartowałam Justin.- Zaśmiałam się.
-Wiedziałem-
znowu się odwrócił ,ale już w moją stronę.- Lubisz mnie i moją muzykę nie ?
-Może-
uśmiechnęłam się – Muzykę tak.
- A mnie nie
? – zapytał zaskoczony i smutny
-Oj Justin
też Cię lubię – uśmiechnęłam się. Chłopak odwzajemnił uśmiech. I odwrócił się
słuchając dalej. Postanowiłam się przespać. Lot jeszcze trochę zajmie...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siema nudnie nie ? Wiem ,ale to wszystko się jeszcze rozkręcił obiecuje ! Przepraszam za błędy :P
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Szablon
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrrSynqjQfG-m8VneUx7sB_imOZyuplWt1ZZWuHR_iYprfqS7au-g1TW0AqhnqFY_Swj0wxLZi5oNTXQ8vNYWQLFWCstX8cs47peh-6U2aQWCG8OHwP01nvHSIZ7VNNDqzMFbxUhrebR8/s1600/banner+2.png